piątek, 27 marca 2015

Szkoła rodzenia - czy warto ?

Jutro zaczynam 20 tydzień ciąży - połóweczka za nami... za 2 tygodnie drugie USG - mam nadzieje że potwierdzą mi płeć już w 100%...

Zmieniłam także lekarza prowadzącego - z wielu powodów. Co prawda jeszcze 2 razy przejdę się do starego lekarza- ale już z ulgą że od końca kwietnia zaopiekuje się mną ktoś inny.

Teraz nasuwa się pytanie...
To moja pierwsza ciąża , czy warto iść do szkoły rodzenia ?

Z jednej strony - to oczywiste że powinnam , nie mam pojęcia o niczym tak właściwie oprócz tego co czytam z waszych blogów, z artykułów , czy z tego co dowiaduje się od innych.
Pamiętam jak w 4 tc, gdy leżałam w szpitalu jedna dziewczyna mi powiedziała ( poroniła 2 ciąże) 
" Idź do szkoły, pomoże Ci to " 

No i wtedy wiedziałam że pójdę, teraz jednak nasuwa się druga kwestia.

Po 1 - finanse -tak wiem - 200-400 zł to niby nie dużo - może dla was.. ja jestem samotna  i będę samotną matką. I ta kwota jest dla mnie spora ( 400 zł to 1/3 mojej wypłaty).
Mimo że podałam to jako pierwszy problem - jest to problemem ostatnim - bo jeżeli reszta będzie na TAK, To będę miała te pieniądzę.

Druga kwestia - wiele znajomych nie było na szkole ale urodziło bez problemu ( naturalnie siłami natury- a nie np. drogami natury czy cesarka)
Ok, ale wiele innych miało problem z parciem np. Bo jak to wyżej wspomniałam o tej dziewczynie - nie umiała oddychać i przeć jednocześnie, jeśli dobrze ją zrozumiałam.

Trzecia Sprawa - oprócz oczywiście całego wytłumaczenia porodu i ich faz , na szkole rodzenia uczą pielęgnacji niemowlęcia, opieka itp. 
Tego samego również uczą mnie teraz koleżanki które mają dzieci ( kąpanie niemowlaka, karmienie( tu oczywiście mam na myśli butelkę) przewijanie ). 
Pytanie czy czegoś nie ominą ?
I jak to jest na szkole ? 
Jak mnie tego nauczą?
na lalce? czy tylko pokażą taśmy ?
Niby też natura powinna mi podpowiedzieć! Tylko.. czy odraz załapię taki kontakt, że będę wiedziała ? Przeszła mi ostatnio przez rękę gazeta i było apropo baby blues - że niektóre kobiety nawet po urodzeniu swojego dziecka również nie mogą odczuć na początku macierzyństwa... czy będę jedną z nich ( I hope not).

I 4 problem- Zazwyczaj szkoły rodzenia są przy szpitalach - czy jeśli pójdę już do szkoły rodzenia przy danym szpitalu od razu będzie to nastawienie że tam mam rodzić ? Problemem u mnie jest - że jest tylko jeden oddział położniczy w moim mieście -w tym cudownym szpitalu w którym już 2 razy leżałam i mam go dość... Jaki mam wybór ? Fakt że mieszkam na śląsku i do każdego innego szpitala mam około 10-30 km, A jak mimo wszystko nie zdążę ?

Dziewczyny, matki, ciotki... pomóżcie Matce Debiutantce :) 
Opiszcie swoje wrażenia, i swoje podejście do SR :) 
Opiszcie o o należy pytać gdy będę dzwonić i dowiadywać się o warunkach! 

Obrazek ze strony (kobietowo.com.pl)




wtorek, 24 marca 2015

II Trymestr - czyli dlaczego nie warto szaleć.

I Trymestr był dla mnie bardzo ciężki.

Najpierw miałam cały dzień mdłości...
Potem tylko rano trwały ze 2 godziny - parę razy zwracałam i wieczorem przed snem również mnie dopadały.
W końcu dopadła mnie faza snu... jak niedźwiedź spałam.
Następnie odpychałam moje psy i jaszczurkę bo wszystko mi śmierdziało.
Potem dopadło mnie choróbsko, schudłam 3 kg, miałam gorączkę i skończyło się antybiotykiem bo nie mogłam nic jeść.
Gdy minął ten czas ( a jeśli chodzi o mdłości to właściwie nie dawno przestałam je mieć) odetchnęłam z ulgą...

Oczywiście - pomyślałam wtedy że WOW, SUPER SIĘ CZUJE- ALE BĘDĘ SIĘ I TAK OSZCZĘDZAĆ!
Jak pomyślałam... tak nie zrobiłam. I Wylądowałam w szpitalu z zagrożeniem w 16 tc.

Oj Aneta Aneta, kiedy Ty zaczniesz myśleć.

Od początku marca już się oszczędzam, natomiast już odczuwam zmęczenie gdy przesadzam.
Wczoraj np - chodziłam cały dzień - od marketu do marketu... Mało zjadłam.. PFF.. NIC NIE ZJADŁAM PRAKTYCZNIE.

więc dziś już się pilnuje z dietą :)  Jako też że jestem na kolejnych lekach ( duphaston) muszę znowu ograniczyć aktywność. Chociaż ten tydzień zapowiada się... dość aktywnie. No cóż - wszystko się nawaliło - wizyty lekarskie, akcje, próby,,..A auta brak.

Mimo wszystko - oszczędzać się trzeba, bo ja znowu w piątek wylądowałabym w szpitalu gdy przebudziłam się o 3 w nocy... I NIE MOGŁAM SIĘ PODNIEŚĆ...
Dorwał mnie silny ból prawego boku, nie mogłam się zgiąć, byłam przerażona....
Przeszedł po 2 minutach.. ale ból był mocny, tępy.... 

Potem dorwał mnie nad ranem - stąd duphaston i jakby co, już skierowanie do szpitala...to by była moja 3 wizyta w szpitalu...

Serio - chciałabym żeby 3-cia była dopiero w sierpniu... przy porodzie... :) 

Motywujesz mnie Maluchu - bo w niedziele poczułam Cie tak porządnie - po raz pierwszy :) 

Powodzenia Maleństwo!


niedziela, 22 marca 2015

Psie sporty - co to takiego ?

Dzisiaj notka trochę dotycząca moich psów- dlaczego ?
A bo tak : mam mnóstwo pomysłów z notką dotyczącą ciąży, wydarzeń które zdarzyły się w przeciągu tych paru dni a było ich mnóstwo ...
Dużo stresu - nie chce tego ponownie przeżywać.

Tak więc dzisiaj coś lekkiego i dla mnie przyjemnego - w końcu to mój blog, prezent dla dziecka gdy będzie duże niech się dowie o mojej pasji! :)

Moje psy oprócz uczestniczenia w zajęciach dla dzieci, typu akcje edukacyjne gdzie uczymy dzieci jak podchodzić do psa ( od 2.5 r.ż do nawet studentów) skąd się biorą psy w schroniskach, jak pomagać itp, mają również swoje potrzeby a ja.. marzenia.

Ameryka jak wiemy jest zawsze przed nami i już jako dziecko marzyłam żeby moje psy łapały dyski, biegały za piłkami zawodowo czy pływały.
Pierwszym sportem był DOG DIVING

Mój pierwszy aktywny pies miał problem z głową ( lekko mówiąc) .Nie akceptował facetów, ani innych psów więc agility czy frisbee które w tamtym czasie były już w Polsce były mi odległe, a kiedyś zobaczyłam w telewizji właśnie ten sport.
Polega on na aporcie piłki ze skoku do wody - pies musi skoczyć jak najdalej. Tak skakał mój Atos:



Niestety, sport przybył do Polski po śmierci mojego psa...

Gdy adoptowałam Mushu, znaleźliśmy się w klubie Agility to był cudowny czas, Agillity to mój ulubiony sport :) Polega na bezbłędnym pokonaniu przeszkód w jak najszybszym czasie- oczywiście toru poznajemy na 10 minut przed startem więc nie da się go łatwo pokonać :)


Mushu nie lubiał nigdy dysku aportować więc gdy zobaczyłam że Tic-Tac ma na to mega parcie byłam wniebowzięta - i tak z Tic-Taciem ćwiczymy i stratujemy we Frisbee - a dokładnie w long distancach :)



Tak strasznie piszcze, a jego to kręci :D

W tym roku musiałam odpuścić niestety wszelkie sporty - chociaż jeśli zdrowie i maluszek pozwoli wybierzemy się na jedne zawody frisbee w maju :)

środa, 18 marca 2015

Przygotowanie przed nieprzespanymi nocami ?;)

Tak właśnie, w moim domu pojawił się  gość : paro tygodniowe szczenie któremu groziło uśpienie ze względu na to że w schroniskach nie mają czasu karmić takie brzdące.

Więc u mnie na DT  ;) Będzie szukał domu za ok 2 tygodnie, jak skończę go karmić buteleczką :)
Pobudkę mam co 2 godziny w domu :p dzisiaj w dzień już odsypiałam :D







Malec znajduje się w domu tymczasowym w Sosnowcu :) Transport można zorganizować :)
Będzie średnim pieskiem ( ok. 20 kg)


wtorek, 17 marca 2015

Kiedy powiedzieć ?

Należę do tych kobiet które nie chwaliły się od początku swoją ciążą, ba - teraz też nie chodzę z miną na twarzy - "Patrzcie jak się zmieniam!"
Właściwie tylko Ci którzy wiedzą mówią mi że kwitnę, że widać itp.

Wczoraj na mieście spotkałam koleżankę, byłam w skórzanej kurtce i ta domyśliła się ale dopóki jej nie potwierdziłam "Czemu jesteś na l4" nie odezwała się chociaż domyślała.

Brzuch widać coraz bardziej, chociaż nie jest jeszcze aż tak widoczny...

Wieczorem obchodziliśmy urodziny przyjaciół na którym była jedna osoba której nie chciałam powiedzieć bo obawiałam się że zaraz całe osiedle się dowie.
Padło pytanie
-"A nie wolisz żeby już się podowiadywali?" 
Moja pierwsza reakcja była - "NIE".
Ale dziś siedząc zastanawiam się czy nie będzie to dobry czas?  Za 2 tygodnie będę w połowie ciąży.

Planowałam oznajmić "światu" (czyt. wrzucić na fb ) kiedy będę miała sesję zdjęciową - to będzie gdzieś w maju- ponieważ nie lubię zdjęć z mega brzuchem, wole gdy będę w 6 miesiącu ciąży. 
I wtedy wrzucić na neta zdjęcie szczęśliwej przyszłej mamy z brzuszkiem...

Coraz ciężej będzie mi ukryć brzuch, to nie jest to że wstydzę się że jestem w ciąży - po prostu nie jestem mężatką, i pomimo nowych czasów i braku podejścia "średniowicznego" to i tak wiem że chwilę będzie plotkowanie.

Kiedy jest dobry czas ?
Kiedy wy pochwaliliście się swoim dzieckiem ?
Czy warto poczekać ?


Czekam na wasze odp... 

zdjęcie z wystawy Lego 17tc widać już brzuszek ;)



sobota, 14 marca 2015

Lenistwo..? A co to ? I placuszki :)

Jako że lekarz zalecił mi siedzenie w domu i odpoczynek, a z natury mam ADHD nie umiem sobie z tym poradzić.

Staram się odpoczywać, wychodzę z psami pojedynczo i spacer jest wolnym krokiem ( rzekłabym ... żółwim tempem).

Staram się również nie denerwować, chociaż spotkania z moją mamą kończą się jak kończą ( Matka jak szef, zawsze ma racje! Jasne pod warunkiem że nie robi Ci w 4 aptekach awantury bo lekarz zalecił magnez 2 x dziennie a wszędzie zalecenia po 3 lub 1 "Wezmę mniej" M: "Nie bo to za mała dawka" J:"To wezmę 3x" M:"Nie lekarz Ci zalecił 2! Wychodzimy z tej apteki").

Moja mama z wykształcenia jest Lekarzem (gastrologiem, kardiologiem, chirurgiem i internistą) Farmaceutką oraz wróżką. Dodatkowo przeszła wszelkie szkolenia policyjne dotyczące wywiadów detektywistycznych, oraz przeszła szkolenie psa tropiącego - Tak wyczuwa wszędzie alkohol, papierosy - z narkotykami nie próbowałam.


Tak, zdolną mam mamę prawda? (dla tych którzy nie zrozumieli, to wszystko sarkazm)

Na szczęście mama w miarę pomaga mi ogarniać mieszkanie, bo prac domowych też mam unikać, więc umyła mi okna i poprała wsio, ale dzisiaj już musiałam umyć podłogę i odkurzyć bo... Boże przypomniała mi się piosenka "JEDZIEMY NA PLAŻEEEE... NA PLAŻEEEEEE" - Tyle piachu miałam pod stopami.

O ile 1 i 2 oraz 3 jakoś mi wychodzi to gorzej z dietą, nie potrafię jeść lekko - Jelita mi strasznie wolno teraz pracują i wczoraj w nocy po mojej cudownej zachciance, kanapek z chipsami nie spałam pół nocy.
A dzisiaj, właściwie wczoraj naszło mnie na placki po węgiersku... Walczyłam walczyłam...I przegrałam..
...a właściwie wygrałam :P

 Więc dodaję przepis! 

Placki po węgiersku!
Danie na 3 osoby
Składniki:
Placki ziemniaczane:
  • 1 kg ziemniaków
  • 0.5 cebuli
  • 2 jajka
  • 2.5 łyżki mąki ziemniaczanej (więcej lub mniej w zależności od ziemniaków)
  • szczypta soli
  • szczypta pieprzu 
  • olej do smażenia
Sos gulaszowy:
  • 1/2 kg mięsa wieprzowego (np. mięso z łopatki)
  • 1/2 łyżeczki słodkiej papryki
  • 1,5 szklanki bulionu wołowego ( lub warzywny) a ja tym razem dodałam esencje z knora którą możecie zgarnąć bezpłatnie na stronie knora do dan z duszonego mięsa.
  • 2 liście laurowe
  • 3 ziarna ziela angielskiego
  • 1 cebula 
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 papryki
  • 2 łyżki koncentratu pomidorowego
  •  pieczarki
  • Pieprz, sól, olej

Najpierw zaczynamy od gulaszu, przyprawiamy mięso solą, pieprzem i słodką papryką i smażymy na patelni z olejem dopóki mięso się nie zrumieni. W między czasie kroimy cebule i siekamy czosnek - potem dodajemy do mięsa i chwilę tak smażymy. 
Gdy mięso zyska pożądany kolor gotowe jest do duszenia, w rondlu zalewamy mięso i cebulę gorącym bulionem lub - jak ja dzisiaj zrobiłam dodałam do 600 ml wrzątków 2 esencje z knora do duszonego mięsa.  Dodajemy liść, ziele i ja też dałam szczyptę chilli. Całość na małym ogniu dusimy. Po 20 minutach duszenia dodajemy pokrojone pieczarki i paprykę - ja pieczarki najpierw lekko rumienie na patelni, wrzucamy do rondla wszystko i dusimy dalej. 

Placki ziemniaczane - chyba niema tu żadnej filozofii no ale żeby nie było.
Ziemniaki ścieramy na tarce z małym oczkiem, odsączamy z wody.Dodajemy pokrojoną w kosteczkę cebulę, mąkę i jajka, całość mieszamy i smażymy na patelni. 

Ciepłe placki odsączamy ręcznikami papierowymi z tłuszczu i podajemy z gulaszem :)
Ja dodatkowo dodaję jeszcze na górę kapkę śmietany i ogórki! :) 



SMACZNEGO! 

czwartek, 12 marca 2015

Psy i dzieci cz.1

Od dziecka marzyłam o psie.
Moja mama opowiadała mi że nie chciałam żadnych bajek oglądać w którym nie było psów .
(muminków nie znosiłam, w gumisiach był raz pies księżniczki i czekałam na niego w każdą niedziele, smerfy miały kota, potem psa w drugiej części więc wolałam 2 część)
W każdym przedstawieniu w szkole grałam tylko psy.
Do domu w wieku 7 lat przyprowadziłam jakoś 40 kg owczarka niemieckiego ( nikogo w domu nie było) i zaczęłam go kąpać - sama go wtargałam do wanny. Pamiętam jak mama przyszła i dostała prawie zawału.
Jednak rodzice nigdy nie kupili mi psa - uważali że mam alergie. 

Przełom nastąpił w wieku 11 lat - kiedy sama przyniosłam ze schroniska szczeniaka, a że mój tatuś popił u chrzestnego - pies został - przeżyła z nami 15 lat, od tamtej pory przyprowadzałam do domu ciągle zwierzęta - rodzice po prostu się poddali i przestali walczyć.
Na ten moment mamy 3 psy i 2 koty

Oczywiście - mieszkam osobno - ja mam 2 największe psy a mama najmniejszą sunię i 2 koty.
Właściwie nigdy nie zastanawiałam się jak to będzie gdy przyjdzie dziecko - nie uważałam że mam potrzebę się bać.
Moje psy - łagodne z rasy , cierpliwe i wytrwałe w pracy dodatkowo dostosowujące się szybko do nowej sytuacji, nie dają mi powodów do obaw.

Ok po wstępie wracam do tematu :
Ludzie dzielą się na 2 typy w rodzicielstwie:
-Tych co nie mają zwierząt i mają tylko dzieci 
-Tych co mają zwierzęta i traktują je jak własne dzieci i mają także dzieci.

Skupie sie dziś na grupie 1! 
Grupa 1:
Uwielbiam opinie tych ludzi na temat zwierząt i dzieci pod jednym dachem:
"Boże tyle sierści w domu!"
" Czy ten pies tak zawsze patrzy na to dziecko? to niepokojące!"
"Jak możesz pozwalać bawić się tej bestii i dziecku razem!"
"O MATKO ON NOSI ZABAWKĘ DZIECKA W PYSKU TO NIE HIGIENICZNE!"
"Zwierzęta nie myślą, zawsze mogą coś złego zrobić dziecko to ich natura! to dzikusy!"
"Czy Ty pozwalasz żeby on zjadał po dziecku?!"
mogłabym wymieniać ale po co, znacie to chyba nie?

Skupie się na tych 6 punktach jak je rozwiązać.
1.Sierść
Na Sierść w domu istnieją 3 sposoby:
  •  kup sobie psa z włosem ( pies niema włosa, York niema włosa- to po prostu inny rodzaj sierści, który niema podszerstka więc pies automatycznie nie zrzuca sierści ale gubi włosie, jednak w mniejszych ilościach - ciągle to rośnie więc trzeba obcinać).
  • Używaj preparatów z witaminami jeżeli dieta psa nie jest prawidłowa automatycznie pies będzie gubił więcej sierści , używaj, tranu, omegi 3,6,9 dostępne w sklepach zoo.
  • ODKURZAJ, PRZECIEŻ I TAK ODKURZASZ W MIESZKANIU !!! 
2.Wzrok
No tak, to już trochę bardziej behawioralny podpunkt... 
Wiele osób nie potrafi odczytać komunikatów jakie wysyłają nam psy, psy nie potrafią nam powiedzieć o co chodzi ale wysyłają SYGNAŁY tzw CS'Y ( calming siginals)
Pies wysyła je do nas gdy sie stresuje, lub do innych czworonogów, a naszym zadaniem jest je rozpoznać. Nie można psa karać za takie zachowanie!!! Gdyż potem nic nam nie będzię próbował przekazać. O CS'ach więcej mogę napisać w innym poście jeżeli chcecie. Bo to dość obszerne ale tutaj napiszę takie podstawy przy kontakcie z dzieckiem.Polecam też książkę jeśli ktoś chce Turid Rugaas "Sygnały uspokajające. Jak psy unikają konfliktów"
JAK ROZPOZNAĆ STRES U PSA :
a) mrużenie oczu
b) oblizywanie się (w tym mlaskanie)
c) ziewanie
d) podnoszenie łap
e) odwracanie głowy
f) pokazywanie białek w oczach (choć tu to raczej strach)
g) położenie do tyłu uszu i "szczególna mina psa" - jak ktoś taką kiedyś widział, to wie o czym mówię;)

To jest podstawa.
3.Zabawa z psem i 5. Dzikość
Z punktu 2-go możemy przejść do punktu 3.
Przedewszystkim : Nigdy nie zostawiamy dziecka i psa samych razem w pokoju.
Nigdy nie wiemy co się może wydarzyć, dziecko również może zrobić krzywdę psu, a ten zareaguje albo ucieczką albo ostrzeżeniem. 
Poza tym nie widzę problemu żeby dziecko bawiło się z psem, jeżeli pies jest delikatny i cierpliwy odporny na piski dziecka.

4 i 6 . Higiena
To mój ulubiony punkt.
Oczywiście - nie karmimy psa jedzeniem dziecka.
Dla... DOBRA PSA.
Pies mimo że jest wszystkożerny nie powinien jeść jedzenia dziecka!!! Bo to może zaszkodzić jego wrażliwemu żołądkowi !!! 
Takie rzeczy mogą doprowadzić do rewolucji, rozwolnienia, skrętu jelit która często gęsto prowadzi do zgonu...

Co do noszenia przez psy zabawki, ślinienia itp.
Jeśli wasz pies zostawia mele wszędzie ( bo to bernardyn, czy inny molos i za każdym razem gdy się otrzepie masz ściany w plamach) nie pozwólcie nosić psu niczego dziecka w pysku..
Pamiętajmy też że psia ślina zawiera substancje bakteriobójcze, ale to dlatego że w psim pysku jest dużo bakterii więc ślina je wyniszcza, więc nienajlepiej jest gdy pies nosi zabawkę a potem noworodek wkłada ją do buzi. 
no i w psychice psa lizanie po twarzy oznacza silne podporządkowanie społeczne... ;) 

To tyle na dziś, jeśli chcecie coś więcej wiedzieć i macie problemy z psami i dziecmi razem wziętymi piszcie ;) 



wtorek, 10 marca 2015

Konkursowe Naleśniki ze szpinakiem i fetą!

Tak jak pisałam wcześniej, przygotowywałam się do konkursu w gazecie na zdrowe danie dla mamy w ciąży i karmiącej.. zrobiłam oczywiście moje.. Naleśniki!

Gdy wstawiłam.. 3 dni później wyszła nowa gazetka i się okazało że w tym numerze w diecie dla mamy cukrzykowej wrzucili ten przepis!

No cóż, nagroda przeszła mi koło nosa ale wyśle wam przepis! Ja uwielbiam! :)

Naleśniki ze szpinakiem i serem feta!



Danie dla 3 osób, czas przygotowania około 35 minut ( łącznie z piekarnikiem)

Składniki na ciasto :
2 szklanki mąki pszennej ( ok 35 dg)
300ml mleka
300 ml wody gazowanej
2 jajka
szczypta soli
olej do smażenia

Wszystkie składniki łączymy i mieszamy mikserem do uzyskania gładkiej masy.Smażymy na rozgrzanej na małej ilości oleju patelni, w zależności od grubości wychodzi od 8-12 naleśników.

Składniki na farsz :
500 dg szpinaku ( może być mrożony rozdrobiony szpinak )
opakowanie półtłustego sera feta
2,3-3 łyżek startego żółtego sera
2 ząbki przeciśniętego przez praskę czosnku ( ilość czosnku zależy od gustu i smaku ) 
pieprz i sól
oliwa z oliwek

Na rozgrzanej patelni z oliwą wrzucić szpinak, jeżeli mrożony- rozmrozić na patelni i gotować do wyparowania wody. Dodać czosnek oraz pieprz i sól - pamiętając aby nie przesadzić z solą bo feta już sama w sobie jest słona . Wymieszać, po chwili dodać rozdrobioną fetę i żółty ser - chwile wszystko razem dusimy do utworzenia jednolitej konsystencji.

Smarujemy naleśniki, i zwijamy - jak chcemy  Dodatkowo możemy posypać żółtym serem i wstawić na 3 minuty do piekarnika aby stopniał na naleśniku. 

SMACZNEGO!



Powodzenia Maleństwo!

niedziela, 8 marca 2015

Służba zdrowia - gdzie rodzić teraz ?!

Środa- od samego rana miałam dość mocne boleści podbrzusza.
Stwierdziłam że to macica i więzadła się rozciągają więc około 14-stej wzięłam nospę i nie robiłam nic ciężkiego w domu...
Bóle nie przeszły .
Około 18-stej zaczełam się zastanawiać nad druga tabletką - ale nie. Co za dużo to nie zdrowo, wezmę ciepły prysznic...

Około 20-stej przestałam się schylać, siedzenie sprawiało mi ból.
Telefon po taryfę, szybkie spakowanie piżamy, majtek, skarpet i karty ciaży( tak o ręczniku nie pomyślałam ani pascie ani szczoteczce ani kurna innych rzeczach) i sru na IP.

Akurat był mój lekarz prowadzący, dostałam opierd.... za tak długie zwlekanie.
Po badaniu Gin. szyjka długa zamknięta po usg z dzieckiem wszystko ok, praca serca prawidłowa, nic sie nie dzieje.

Ok, skąd te silne bóle ? Zostaje w szpitalu.
Niema miejsca na patologii ciąży, ani ginekologii leże na położniczym, przychodzi siostra pobrali mi krew. Przynosi Luteine i tabletki przeciw bólowe- każe natychmiast je przyjąć. Więc idę do łazienki luteina w ruch i kładę się do łóżka
3 minut później przychodzi z kubeczkiem na mocz

- Ale ja wziełam przed chwila luteine, przecież wyniki bedą nie prawidłowe!
- Prosze się załatwić natychmiast - luteina niema nic do tego.

Mi się wydaje że ma.
Ale robię to co każą, zaraz potem dostaje kroplówke z magnezem którą nastawiła na spadnie kropli 1 na minute (!)

Rano obchód.
Lekarz mówi że mam złe wyniki moczu. Tłumacze mu o luteinie, a ten ze to niema znaczenia.... Ale ja widziałam biały osad w moczu , a on że to białko i bakterie. Mam dostać antybiotyk i poleżeć w szpitalu.
Przenoszą mnie na patologie, bo miejsce już jest.

Około 12-stej w czwartek dostaje antybiotyk
-Siostro, a co to za antybiotyk ?
-Ospamax
-No a jest tam penycylina? Bo w karcie jest zapisane ze mam alergie, ale wole ie upewnic
-To jest ospamx , lekarz wie co ma Ci podać prosze to połknąć o 14-stej i 23.

Lekarz jednak się pomylił, ja z mojej wścibskości weszłam na strony internetowe aby wszystko sprawdzić, ospamax  w przeciwwskazaniach ma że osoby uczulone na penycyline nie mogą tego stosować.
Po powiadomieniu siostry zostaje ochrzaniona że skoro wiem lepiej  TO PO CO PRZYSZŁAM DO SZPITALA.

Wieczorem również dostaje ponowny ochrzan i wiadomość od lekarza  "WYMYŚLIMY PANI INNY LEK SKORO TEGO PANI NIE CHCE" .

Cały czwartek leżałam co prawda bez bólów, ale i też bez leków w  szpitalu - więc.. po co ?

Piątek rano:
Obchód lekarzy.
Wchodzi doktor - pytam się co ze mną , dlaczego tu leże, nikt mi nic nie powiedział o co chodzi i co dostane, na co mnie leczą.
Dowiaduje się po 3 dniach w szpitalu że zostałam przyjęta z zagrożeniem poronienia (!)
I że zmienią mi antybiotyk jak tylko zrobie nowe badanie moczu - więc robie natychmiast
I TYM RAZEM NIE BIORĘ WCZEŚNIEJ LUTEINY ZANIM DOSTAŁAM KUBECZEK.

Po 6 godzinach lekarz informuje mnie - że moje wyniki są idealne.

Przypadek ?

Bóle były prawdopodobnie spowodowane wolną przemianą materii gdyż ostatnio przesadzałam z ilością wyciskanych cytrusów.

W sobote na prośbę zostałam wypisana ze szpitala.

Aha, a w piątek po śniadaniu i tak chcieli mi podać ospamax ;)

Jestem w kropce, bo nie wiem czy chce tam rodzić teraz....Jestem z Sosnowca, czy któraś zna w okolicy dobry szpital ?




piątek, 6 marca 2015

przepraszam...

Wybaczcie za brak notki , z dzieckiem wszystko ok.
 ze mną nie wiadomo co się dzieje
 jak wyjdę napiszę o naszej cudownej służbie zdrowia ;)


środa, 4 marca 2015

Dobry Fast food nie jest zły - czy na pewno ?

Kebaby, pizze, fryteczki, MC'ki, KFC - opanowały świat.

Muszę się przyznać że przed ciążą odżywianie z tym jedzeniem ( jak i zupki chińskie, mrożone zapiekanki, mrożone jedzenie na już - bierdonkowe makarony gotowe z sosem i "MIĘSEM" ) było dla mnie codziennoścą + piweczko.. winko gdy kasy było więcej.

Ah te wynajmowanie samemu mieszkania i życie na ostatni grosz i dobrą wolę mamusi :)

( Ja to mam zamiar wydrukować dziecku jako pamiątkę, a co tam niech wie że matka była samodzielna i buntownicza! <- to drugie na dobre nie wyszło...)


O swojej wcześniejszej diecie i przejściu na zdrową przy ciąży mówiłam tu -> o tutaj! kliknij! 

No dobra, ale jesteśmy w ciąży i mam różne zachcianki! No właśnie, co robić gdy zachce nam się nie zdrowej żywności, czy są na to jakieś rady ?

Każdy wie, że takie jedzenie jest nie zdrowe :
1. Tłuste w .... cholerę.
2. Nie wiadomo jakiego pochodzenia
3. Duża ilość chemikaliów i toksyn ( jakie chemikalia i toskyny?! - no cóż, taka budka przy ulicy w samym centrum miasta z ciągle otwartym okienkiem... samo mówi za siebie... )
4. Dużo soli i cukru!!

Jeśli kobiety w czasie ciąży jedzą za dużą ilość takiego jedzenia później problem może wystąpić u dzieci - MOGĄ ( nie muszą) być narażone na szybsze tycie i słabo rozwiniętą tkankę mięśniową, dodatkowo same dzieci później mogą jeść więcej tłustych rzeczy i nie mieć ochoty na pokarm bogaty w białko i witaminy.

Co ja robię kiedy mi się zachce fast fooda?

Jeśli jestem w domu - włączam sobie stronę z przepisami i przeglądam cokolwiek abym złapała smaka na coś innego, lub jeśli mam składniki próbuje zrobić to w domu :) ( frytki w piekarniku zamiast  w oleje, zamiast kebaba z budki, tortilla z kurakiem w domu)

Jeśli jestem na mieście ... no to modle się :D 

Na szczęście od początku ciąży nie mam aż takiej ochoty na sztuczne - wręcz, nie smakuje mi tak jak kiedyś. Jem za to więcej zielonego, chleba, węglowodanów i ogólnie warzyw owoców.. jakoś tak ;) 


Oczywiście jeśli chce nam się raz na jakiś czas to jedzmy na zdrowie - byle z pewnego miejsca! :)
ale pamiętajmy  o podstawowej diecie! :)


Smacznego :) 
A ja wracam do mojego kebaba... :D 

Powodzenia Maleństwo! 



wtorek, 3 marca 2015

Wysyp Ciężarówek ?

Bardzo się cieszę że okazało się że z mojego otoczenia jesteśmy już 4 kobitki w ciąży.
Każda będzie rodzić podobnie od lipca do listopada :D
To dla mnie duże wsparcie - bo oprócz nowych koleżanek wirtualnych z forum, czy tu z blogów mam mimo wszystko też kogoś z okolicy ( z forum kobitki są z baaardzo daleka, praktycznie nikt z okolicznych miast).

Jasne że wiem że na pewno poznam wiele mam w szpitalu ale też chciałabym kogoś wcześniej z brzuchem na spacer się wybrać czy soczek :)  Zwłaszcza np te które są w kolejnej ciąży, co by poradziły i opędziły od strachu :)
Mam nadzieje że na szkole rodzenia poznam sporo takich mam też, bo planuje się zapisać ;)

W ogóle, to jest niezły od dwóch lat wyż demograficzny  ( YAAAAY ROCZNY URLOP MACIERZYŃSKI! KORZYSTAAAĆ! ). Zobaczymy jak będzie dalej - w sumie mój rocznik też był wyżem do 1991 r, a potem zaczęło spadać. Pamiętam że w gimnazjum było aż 7 klas gimnazjalnych w naszej szkole, a teraz jak jest max 4 to dobrze.

Btw, może ktoś z was wie jak się nazwa jak dużo kobitek (koleżanek) naraz jest w ciąży ? Jakaś nazwa kiedyś była kurde, nie mogę sobie przypomnieć! 

Ciągle martwię się ze jestem w 16 tc i nie przytyłam ani kilo. Moja waga wacha sie od 63-64. i nie chce skoczyć. Może to źle że ważę się codziennie ?

Brzuch wyraźnie zaokrąglony na dole, widać że to nie od jedzenia bo z rana kiedy zasysa mnie głód brzuch mam jaki mam :

No chyba że to ciągle ciąża spożywcza? ;) 

Kobitki uważajcie na pogodę, wiem że sporo z was ma katar kaszel itp, pogoda jest cholernie zdradliwa - w nocy padał śnieg, rano deszcz, przed chwilą było słońce mega wiosenne, takie ciepłe.. cudne!
a Teraz... znowu się na burze zbiera ;/ 
W marcu jak w garncu ;) 


Powodzenia Maleństwo!

poniedziałek, 2 marca 2015

A po burzy wychodzi słońce, dzień zgłoszeń i ciekawości :)

Na początku o zgłoszeniach.
Na jednym blogu znalazłam dzisiaj link do stron produktów dla dzieci - w których przy rejestracji dostajesz darmowe próbki.
Przypomniały mi się czasy w których z budki telefonicznej dzwoniło się do OB( tak do tamponów) i zamawiało się na matki, babcie, koleżanki, siostry próbki tamponów.
Wtedy w wieku 11 lat to było taka "WOW, ZAMÓWIŁAM TAMPONY!".

Teraz jest "WOW! Dostane próbki dla dziecka!"
Więc z zaangażowaniem wpisałam swoje dane i po danym wieku dziecka mam dostać próbki :)

Dodatkowo weszłam na stronę CANPOL  i zarejestrowałam się do programu BLOGOSFERA  i jetem chętna do testów produktów.
Wiem że pewnie na razie będzie mi ciężko bo to dopiero 16 tc ( dopiero?! o Chryste! zaraz będzie połowa!!! ) a widzę że większość to już dla dzieciaczków, aleee.... może może :) nie ukrywam że laktator byłby super ( jeżeli tak jak u mnie w rodzinie ja również będę miała problem z wybrzydzaniem u malucha piersi - to będzie to nie zbędne).

Natomiast jak nie to, będziemy próbować dalej :)
Zachęcam was również do zapisania się oraz testowania i tworzenia też konkursów :)   link macie wyżej!:)

Co do tytułu...
Nie znoszę burzy - boje się jej strasznie. Mam bardzo przykre wspomnienia z dzieciństwa właśnie z burzą w roli głównej.
jako fotograf niestety bardzo często słyszę " ale czemu nie robisz zdjęć piorunom? przecież to takie super!"

Super ? Czy ja wyglądam jak samobójca?

Jasne, róbcie sobie te foty. Ja natomiast wolę siedzieć w bezpiecznym domku.
Czasem jak miałam iść do pracy do brałam "Ż-tkę" jak zbierało się na burzę.
Mój były potrafił siedzieć na balkonie z % napojem i robić zdjęcia przyrodzie w trakcie jej zmagań atmosferycznych.
Wcześniej prosiłam go o wypisanie testamentu.

Moje odczucia co do burzy wyglądają tak jak u mojego młodszego psa

Więc idę przytulić się do mojego psa - bo burza już trwa 10 minut i dalej niema ochoty sobie iść!!

Ale po burzy... zawsze wychodzi słońce, więc będzie pięknie! 

Powodzenia Maleństwo!

niedziela, 1 marca 2015

Zakupy ?!

Każda kobieta kocha zakupy.
Ba, nawet chodzenie po sklepie bez większej gotówki a tylko oglądanie rzeczy sprawia nam wielką radość.
Czy to hipermarkety, czy secondhand'y czy też zakupy w internecie.

Ja również lubię - tylko że u mnie zwykle kończy się na zakupie rzeczy dla psów niż mnie a ciuchy zwykle kupuje mi mama.
Chyba że mam okropną ochotę na zakup czegoś nowego to ( że jestem wybredna - nie kupie swetra który kosztuje więcej niż 40 zł bo dla mnie to pieniądze w błoto, ani spodni za więcej niż 70 zł, a koszulka na imprezy do 20 zł to i tak dla mnie za dużo) chodzę jakieś 3h po markecie gdzie jest max 10 sklepów z ciuchami.

Problem pojawia się teraz.
Pierwsza ciąża, kiedy zacząć zakupy ?
Jestem w połowie 4 miesiąca, i od paru osób  słyszę "JA MAM SPORO NIE KUPUJ!".
Super, cieszę się ogromnie!  Dzieci bardzo szybko rosną więc na pewno przydadzą się ubranka bo starszych dzieciaczkach..

No ok, ale niektóre rzeczy muszą być nowe tak czy siak.

  • Śpioszki dla niemowlęcia
  •  pościel
  • ręczniki
  • materacyk
  • łóżeczko ( o ile nie drewniane a z materiału bo taki raczej planuje to ostatnio dowiedziałam się że starsze maluchy często gryzą memlają górę od łóżeczek a to ciężko doprać i jest ryzyko infekcji później)
  • buciki również lepiej kupować nowe bo but dostosowuje się do kształtu stópki 
  • bielizna.



Znalazłam ciekawy artykuł dlaczego warto kupować używane ciuszki dla dziecka:
  1. Używane ubranko już nie zmieni swojego fasonu czy koloru, możesz być pewna, że co się miało z niego wyprać to się wyprało. Ponadto jest bardzo miękkie, a pamiętaj, że skóra dziecka jest cieńsza niż dorosłej osoby. Nowe ubranko raz czy dwa razy wyprane nie będzie tak miękkie jak prane wielokrotnie.
  1. Bardzo ważny jest tu aspekt oszczędności. Za używane ubranka zapłacisz nawet kilkanaście razy mniej niż za nowe. Oczywiście, musisz się bardziej natrudzić, by znaleźć to czego szukasz, ale jak już znajdziesz i to w świetnej cenie – radość gwarantowana.
  1. Kolejnym plusem jest bycie eko. Świat zwariował na punkcie bycia ekologicznym, segregujemy śmieci, jemy bio warzywa, jajka od kur z wolnego wybiegu, nie produkujemy tyle elektrośmieci. Dlaczego by więc nie być eko w sprawie ubrań? Aby wyprodukować 1 kg ubrań trzeba zużyć 22 tys. litrów wody, ponad 1 kg sztucznych nawozów oraz 25 gram pestycydów. Efektem produkcji jest emisja 13 kg gazów cieplarnianych! (źródło:www.niemowleceubranka.pl). Kupując używane ubranka unikniesz tego.
  1. Istotne jest także to, że gdy dziecko zniszczy ubranie kupione za niewielkie pieniądze, nie będzie ci żal. Gorzej, gdy ubierzesz dziecko w drogie ubrania i będziesz drżeć, czy nie zniszczy, nie poplami. Dziecko to dziecko, będzie się brudzić, a pamiętaj: brudne dziecko to szczęśliwe dziecko:)


Więcej na:KobietaWieLepiej



Nie pytajcie mnie dlaczego zamiast normalnych podpunktów  jest za każdym razem "1" nie umiem tego zmienić :P  

Na pewno będę kupować używane ciuszki, jest wiele bazarków dla potrzebujących którzy oddaje ciuszki a cały dochód idzie na jakiś cel.
Wtedy będę miała i coś dla dziecka i pomogę. To uskrzydla w jakimś stopniu.

Gdzie szukać? 
Przede wszystkim na fb!
Teraz Facebook jest potęga, najwięcej bazarków znajdziecie tam- aktualne posty podbijanie stawki, wystarczy wpisać w szukaj "bazarek.." i wyskoczy wam milion pińcset bazarków- tych dla potrzebujących maluchów z chorobami wrodzonymi, zwierząt czy różnych fundacji.
Wole wesprzeć to niż sklepy na mieście.

Oczywiście nie chcemy bezrobocia więc czasem jak coś się znajdzie na mieście to też kupmy :) 


Szczerze? To już teraz się czaję, oczywiście w moim domu już jest parę rzeczy ( 5) natomiast na całkowite zakupy wybiorę się koło 5-6 miesiąca kiedy będę wiedziała co dostane w spadku :) 

Nie wiem czy to późno czy nie, może któraś doradzi? ;) 



Powodzenia Maleństwo!