wtorek, 24 listopada 2015

Chusta! Bądźmy blisko ! :)

Dziś opowiem wam dlaczego motam moje dziecko i dlaczego taki wybór.

Wyobraźcie sobie idącą kobietę ulicą z 3 psami na smyczy i dzieckiem w wózku,  o tak właśnie.
A teraz wyobraźcie sobie że ta kobieta ma 3 duże psy.
Wyobraźcie sobie kobietę po cesarce i znoszącej po drewnianych stromych schodach wózek z dzieckiem, nie... to też się nie da - bo nawet M znosił najpierw wózek a potem ja schodziłam z małym na rękach .

na zdjeciu nie wygladaja na strome ;) 



Ja jestem osobą towarzyską, nie znoszę siedzieć w domu i niemieć kontaktu z ludźmi, dlatego mimo braku zrozumienia wśród znajomych kochałam swoją pracę w sklepie zoologicznym za najniższą krajową(czego skutki odczuwam na macierzyńskim po odliczeniu 80%). Kontakt z ludźmi nawet tymi...

"-Ale proszę Pani, to nie może być dla Joreczka (celowo napisałam przez j) bo niema na zdjęciu Jorusia."

"-A dlaczego nie można trzymać welona w kuli?"

"-O ku*wa! MA PANI SZCZURA NA RAMIENIU"   (doprawdy? nie zauważyłam....)

...Jakoś mnie spełniał.


Po powrocie do domu chciałam jak najszybciej wrócić do żywych, niestety nasz wózek który dostaliśmy w spadku - okazał się do użycia (a ja nie czułam potrzeby go sprawdzić wcześniej), koniec końców M zakupił nowy wózek i rozpoczęły się spacery, a raczej miały...
Moje spacery były ograniczone przez cholerne schody, nie miałam siły sama znosić wózka, a tym bardziej go wnosić!

Już w czasie ciąży dowiedziałam się o chustonoszeniu i spodobało mi się, dzięki mojej znajomej odbyłam naukę wiązania się i tak oto zaczeliśmy tę przygodę :)

Dlaczego chusta poza spacerami?
-masz wolne ręce , niż jak nosisz normalnie na rękach ;)
-nie  jest to uciążliwe - bo ciężar masz rozprowadzony na plecach i ramionach
-wspomaga kangurkowanie!
-zaspokaja naturalną potrzebę bliskości dziecka
-dziecko zachowuje fiziologiczną pozycję - ponieważ plecki są zaokrąglone naturalnie a nóżki ułożone w żabkę
- jest to pomoc w kolkach, bolesnym ząbkowaniu, skokach rozwojowych ( CO OSTATNIO NAM MEEEGAAA POMOGŁO)
-dzieki chuście możesz dyskternie karmić :)
-dziecko naturalnie sie rozwija - wiecej widzi niż w spacerówce :)


to tylko jedne z powodów dlaczego a jest ich sporo!
My to lubimy! Ba kochamy! :)





wiecej o chustach oppowiem wam nastepnym razem :) 


sobota, 7 listopada 2015

Blogujesz? testujesz! Blogosfera!

Kto bloguje parentingowo na pewno wie co to blogosfera ale przybliżę dla nowych :

Blogosfera to miejsce, w którym otrzymujecie produkty do testowania lub organizacji konkursów na swoich blogach.Zgłaszacie w nim swój blog, i czekacie na wyniki! Wiele ciekawych produktów do testowania dla waszych pociech ;)



Do przetestowania tym razem Mata "wesoła farma", a Tymek UWIELBIA Spędzać czas na macie :) mamy również jedną z canpol babies ale bez lusterka i nasza jest na łóżku  a  taką jaką oferuje do testowania portal Blogosfery  chętnie byśmy przetestowali zwłaszcza że  niezadługo będziemy musieli matę położyć na podłodze "Wesoła Farma" ma składane boki, więc młody nie tak szybko ucieknie nam na panele :) , a nasz siłacz zaczyna przemieszczać się coraz częściej, więc na pewno bezpieczniej będzie na ziemi.


Mamy nadzieje że tym razem uda nam się zakwalifikować, mata była idealnym prezentem od firmy Canpol Babies , mamy wiele produktów z tej firmy i mata była by cudowna ;)


ZAPRASZAM DO BRANIA UDZIAŁU W BLOGOSFERZE!


Pozdrawiamy z Tymciem!



wtorek, 3 listopada 2015

Tymoteusza przedstawić chce wam!

Po smutkach, po przeżyciach bo mrożącej krew w żyłach opowieści , po której dostałam sporo hejtów oraz "O Boże Aneta!!!!"
Pora wrócić do teraźniejszości, która jest.. CUDOWNA!

Nie sądziłam nigdy że macierzyństwo mnie kiedyś zmieni, znaczy - bardzo zmieni.
I uwaga, nie uważam że się aż tak zmieniłam.

  • Nadal w moim życiu na piramidzie wartości są psy, natomiast wiadomo że Tymek jest wyżej.
  • Nadal nie tracę kontaktu z przyjaciółmi - szczególnie tych - nie dzieciatych, oczywiście mamy mniejszy kontakt bo mój etap szaleństw ma pauze - A CO, kiedyś się jeszcze przecież wybiorę do pubu, chyba, prawda? :D
  • Nie uważam że zbzikowałam okropnie za dzieckiem, nie sprawdzam co chwilę czy żyje (sprawdzam co drugą i 3 chwilę, haha)
  • Mój dom , JESZCZE nie wygląda jak po huraganie ( Tak, póki co mam czas na sprzątnie, i gdy Tymek się bawi albo śpi doprowadzam chałupę do ładu bo syfu ciągle nie lubię i raczej nie zniese.
  • Dbam o siebie, z domu nie wychodzę bez makijażu i chociaż spiętych w kucyk włosów gdy nie mam czasu ich ułożyć (oprócz diety) nie chce wyglądać jak matrona - chociaż teraz siedzę w szlafroku haha
  • Znajduję czas na moją pasję która mam nadzieje znowu pozwoli mi odwiesić działalność - fotografia
  • Dalej jestem uzależniona od Facebooka :D 

Ostatni punkt tylko potwierdza że nic się nie zmieniłam :D 

Wspominałam w poprzednich postach
Tymoteusz urodził się 30.08.2015 o godzinie 9:10 z 9/10 punktami w skali Apgar.
Gdy mi go pokazano, spał sobie już zawinięty w pieluszce i.. uśmiechał się przez sen.

"Boże to mój syn, już się śmieje z życia i matki"
Był przesłodki - wiem każda matka tak mówi o swoim dziecku, ale innego określenia nie mogłam wtedy znaleźć.

W szpitalu dał mi dużo odpocząć, tak jakby wiedział że cierpię, przesypiał całe 4 godziny budził się na karmienie, jadł 40 minut, zmiana pieluchy i dalej spać.

Może z 4 razy zdarzyło mu się płakać.I to tylko przy badaniach lekarskich.
Nigdy nie budził się gdy nasz sąsiad obok płakał - a płakał ciągle :)

Gdy wróciliśmy do domu sytuacja się praktycznie w ogóle nie zmieniła, mały spał i jadł - w nocy budził mnie tylko max 2 razy na karmienie.
A po 2 tygodniu życia, tylko raz.
Teraz w 9 tygodniu nie budzi nas w nocy wcale, zasypia o 23-24 budzi się o 7 lub 6:30. je i idzie spać zazwyczaj do 9:00 rano :)

Potem następuje codzienny rytuał . jedzenie, mata na pleckach, mata na brzuszku, jedzenie , mama tulimy, spacer, jedzenie drzemka, zabawa z tatą kąpiel, zabawa, jedzenie, sen :)

Czasem sobie po marudzimy , zdarza nam się a co, ale to są naprawdę rzadkie chwile póki co.. i mam nadzieje że rak zostanie, hehehe

Wątpię :D

12 dzień życia :)






piątek, 30 października 2015

Cięcie - zmora matki rodzącej naturalnie cz.3

Może na początek zanim napiszę ciąg dalszy , sprostuje wam.
Moje posty nie mają na celu was zastraszyć, wiem że wiele mam bez problemu rodzi przez cięcie, i życzę to każdej mamie, ja po prostu chciałam podzielić się z wami naszą historią.

________________________

Operacja zakończyła się o 9:25, ze stołu operacyjnego przerzucono mnie  ( tak przerzucono , nie przeniesiono) na łóżko i zawieziono na sale po porodową, tam czekał już na mnie M.
Uśmiechał się od ucha do ucha, i ja wtedy też, byłam dalej wystraszona ale było po wszystkim.
-Widziałeś Go?
-Tak, za chwilę Ci go przywiozą.

W między czasie przyszła położna, podpieła mi nowe kroplówki, wytłumaczyła działanie łóżka i telefonu szpitalnego.
Ja wykonałam telefonu do przyjaciółki i mamy, za chwilę przywieźli mi Tymka na kangurowanie.
Mieliśmy dla siebie 1.5h
Karmiłam go, przytulałam i zachwycałam się.
To to jest miłość? Taka prawdziwa :)

Po 1.5h zaczęłam się trząść , znieczulenie zaczynało ze mnie schodzić, zaczął mnie boleć brzuch, Po jakimś czasie już tak mną rzucało że poprosiłam o zabranie Tymka przez położną.
Bałam się że wyleci mi z rąk.

Dostałam kolejną dawkę leków przeciw bólowych + usypiających.Byłam wykończona i strasznie mnie bolało.
Gdy położna zdjęła ze mnie worek z piaskiem zawyłam z bólu i błagałam by odłożyła go powrotem na mój brzuch, przynosił mi ulgę.

Przespałam się może 1h. M przyjechał z wodą bo przysięgam że tego dnia wypiłam chyba z 5 litrów wody i ciągle chciało mi się pić.
Moje żyły ciągle odmawiały posłuszeństwa i kroplówki szły mozolnie, w końcu lekarze wezwali anestezjologów z oddziału geriatrycznego ( TAK GERIATRYCZNEGO) aby wbili mi wenflon, bo położne z noworodków,położnictwa , patologii nie mogły mi się wbić.

Wyglądałam jak narkoman.

Ból nie ustępował, nadeszła pierwsza noc po cięciu, obok mnie leżała też Pani po cięciu ale w znieczuleniu ogólnym, czuła się 100 razy lepiej niż ja.
Wracało mi czucie w nogach, położna kazała się przekręcać na boki - nie byłam w stanie.
Po prawej stronie lekko nad wyrostkiem kuło mnie okropnie, czułam jakbym miała szpilki pod skórą i przebijały wszystkie moje mięśnie.

Rano przywieźli mi Tymka na karmienie, cieszyliśmy się sobą a ja próbowałam zapomieć o bólu.Położna przyniosła nowe kroplówki po czym oznajmiła że po nich będziemy się pionizować.

Kroplówki się skończyły pora wstać.

Jedna noga, druga noga. Boże co za ból.Usiadłam - byłam już cała spocona, lało się ze mnie. trzęsłam się z bólu.
Stopy mocno na ziemi, pamiętać aby się wyprostować nie zginać, rana musi się rozciągnąć.

3,2,1.....
Ból, krzyk, upadłam na łóżko, nie mogłam nic powiedzieć czułam jakby mnie rozrywało od sodka, te klujące miejsce mnie zablokowało, krzyk ciągle i płacz, położna przybiegły z zastrzykami, po 5 minutach zasnęłam w bólu.

Obudził mnie M, zapłakana leżałam i bałam się wstać.
Ale musiałam i próbowałam .. wstałam tego dnia 5 razy, przeszłam łącznie 2 kroki - płacząc z bólu.

Płakałam, dlaczego ja, czemu nie mogłam urodzić naturalnie...Tymek wcześniej 3 razy się pchał na świat, dlaczego teraz w 40tc nie chciał wyjśc normlanie.?

Normalnie po 1 dobie po porodzie zostawiają już dziecko z matką, jednak ja poprosiłam żeby został na noworodkach nie miałam siły wstać.

Następnego dnia wstałam 3 razy, znów z wielkim bólem, praktycznie nie podnosząc prawej nogi tylko szorując nią po ziemi aby nie ruszać tam gdzie mnie kuło.
Gdy znajomi przyszli nas odwiedzić i śmiali się zaczęłam płakać z bólu, nie mogłam się śmiać, każdy śmiech doprowadzał mnie do bólu.... Pech chciał że akurat była wizyta lekarska i lekarz zastał mnie płaczącą i zwijacą się z bólu, dostałam ostro opchrzan i kolejne leki przeciw bólowe... i tak do 5 doby po porodzie.

W szpitalu zostaliśmy 5 dób, wyszłam ze szpitala o własnych nogach i już w miare silna dałam radę wejśc po stromych schodach do naszego mieszkania, ale przez kolejne tydzień unikałam spacerów.
Moje psy na tym bardzo cierpiały a najbardziej moja psychika.

Miałam Bejbi Blues.
Płakałam że nie jestem kobietą, bo nie urodziłam a wyjeli mi dziecko
Płakałam bo byłam bezsilna, bo nie mogłam nic przy sobie dobrze  zrobić.
Ciężko mi było wstać z łóżka, unikałam długiego leżenia.
Płakałam bo nie mogłam wyjść z psami
Płakałam chociaż moje dziecko było najgrzeczniejsze na świecie i pierwsze 2 tygodnie dało mi spać odpocząć.
Płakałam, bo według lekarzy nie będę mogła urodzić już naturalnie tylko cięciem i nie chciałam tego przechodzić 2 raz.
Płakałam bo bałam się... że umrę, że nie obudzę się, bałam się że źle wstrzykiwałam sobie zastrzyki przeciw zakrzepowe.


__________________
Dziś mijają 2 miesiące po porodzie.
Czuje się świetnie, minął połóg, zaczęłam brać tabletki anty, według lekarza mogę zajść w ciąże za rok.
Co jakiś czas zaboli, i dalej blizna o sobie przypomina, ale nie boli tak jak myślałam że będę cierpieć.

Ja i młody dogadujemy się rewelacyjnie a strach po cesarce minął.
Nie boję się kolejnej, będę już gotowa.

Zapomniałam.

I nie, nie wyjęli mi go z brzucha.To moje dziecko.
Ja go stworzyłam i ja go urodziłam - na swój sposób :)






środa, 28 października 2015

Cięcie-zmora kobiety rodzącej naturalnie cz.2

Kolejne dwa dni leciały cholernie wolno, w piątek miałam kolejną prowokacje która nic nie wykazała, ordynator stwierdził dzień przerwy i w niedziele 3 ostatnia prowokacja.

W tym czasie wykonywałam telefony, pytałam czy mam zmienić szpital, nie wiedziałam co ja mam już począć.Nic nie zapowiadało się na poród, młody nie fatygował się do wyjścia. Miałam zero skurczy a byłam już tydzień po terminie
Wiem, niektóre dzieci rodzą się po 2 tygodniach ale po ostatniej akcji z tętnem byłam przerażona.
Praktycznie całą sobotę nie jadłam i nie spałam.

O 8:40 w niedziele, poszłam na porodówkę praktycznie nie spakowana (po co?)
Położono mnie do sali rodzinnej, i zmieniono 3 razy wenflon bo niestety moje żyły już po 1.5 tygodniu ciągłych kroplówek odmawiały posłuszeństwa.

Położyłam się na łóżku, wykonałam szybki telefon do Michała że już leżę

-Taaa, ja w łóżku też, wpadnę gdzieś koło 12stej.

Odpaliłam fb na telefonie

Zaczęły się mocne skurcze, nawet się nimi nie przejęłam, jedynie co oczekiwałam na ruchy.
Słyszałam jak położne poszły na kawę.

Skurcz około 1.5 minutowy, spojrzałam na ktg Tętno 260
Po chwili do mnie dotarło
TĘTNO 260?! CO Z TYM KTG?!

I naglę zaczęło gwałtownie spadać.....
160
150
140
130
120
110
100
90
zaczęło pikać, nikt nie przychodzi
80
70
dalej nikogo niema, zaczęłam świrować
68
64
60

-SIOSTRO!!!!!!!!!!!!!!

Na moje wołanie nikt nie przyleciał
-SIOSTRO KURWA PULSSS!!!!!!SIOSTROOO!!!!!!HALOOO!!!

Następne 10 minut działo się wszystko
Tlen, odpięcie kroplówki,płacz, oddychanie, anestezjolog, telefon do Michała ( Michał zjawił się w 5 minut - do szpitala mamy 15scie ) cewnik, znieczulenie, ekg, tlen, cięcie, wyjęli go - okazało się że nie urodziłabym naturalnie bo mały wsadził głowę w biodro, lekarz żeby go wyjąć musiał się na mnie położyć, ale już jest poza moim brzuchem tyle że...

Mały nie płaczę.
Lekarze dalej swoje
A on nie płaczę

-Co się dzieje?Dlaczego on nie płacze?
-Spokojnie, tak się zdarza
-co się zdarza?!

Nagle kaszel, i wypluwanie wody, i płacz.
Słyszę go.. słyszę mojego synka.
_____________________

To co wam opowiadam nie jest przesadzone, tak to wyglądało z mojej strony, wiem że są gorszę sytuacje, ale każda z nas, każda matka swoje przeżyła.

Tymoteusz Maksymilian urodził się o 9:10 30.08.2015 z 9 punktami ( był zadławiony wodami i siny)

Gdy go zobaczyłam odetchnęłam z ulgą, nie wiedziałam co dalej czeka mnie- bo z młodym wsio ok.

cdn :D




poniedziałek, 26 października 2015

Cięcie - zmora matki rodzącej naturalnie.. cz.1

Tak jest.
Wróciliśmy - 2 miesiące przerwy były nie bez powodu, ale od początku .
Ostatni post był na koniec lipca, parę dni do miesiąca rozwiązania , w sierpniu chodziłam już na nerwach - był gorący ja byłam cała spuchnięta, dziękowałam sobie w duchu że sesje zrobiłam wcześniej bo na koniec wyglądałam tragicznie i czułam się jeszcze gorzej.

Do szpitala trafiłam przed północą 18-tego sierpnia, ze skurczami przedporodowymi. Podłączono mnie pod KTG - skurcze co 2 minuty po 30-45 sekund każdy - decyzja że zostajemy bo się zaczyna.
Byłam bardziej podekscytowana niż wystraszona.
Po 30 minutach KTG , zbadał mnie lekarz i tu było załamanie.
Zero rozwarcia, szyjka zamknięta, długa i twarda, mimo to lekarz kazał nas zostawić bo termin za 4 dni.

Następnego dnia wszystko się uspokoiło.Dostałam rycynę i test OTC - nic.
Przez kolejne dni co 2 dzień to samo - rycyna to była moja zmora, nienawidziłam jej, bolało jak cholera a wcale nie pomagało ( tak olejek rycynowy, nie oksytocyna, mój żołądek nie mógł tego wytrzymać).

W końcu po 4 dniach zerowej akcji, kilometrach schodów i spacerów dookoła szpitala dziennie - podjęto decyzje o próbie wywołania.

Odetchnęłam z ulgą.
Co prawda mój synek nie urodził się w moim wymarzonym dniu, ale w końcu może coś zdziałają.
Byłam gotowa na wszystko byle tylko urodzić, oksytocyna, masaże, globulki, baloniki - chciałam znieść wszystko byle tylko mieć w rękach mojego syna.

O 9 rano podłączono mi kroplówkę. Czekałam, bóle pojawiły się już 20 minut po podłączeniu.
Były silne i długie.
Po godzinie zaczekam już chodzić.
Bóle były coraz silniejszy.
A potem nagle zaczęły maleć, zrobiono nam badanie, niestety szyjka dalej stała w miejscu rozwarcie ruszyło się na opuszek.
O ZMORO!

Ja i M, mieliśmy dość - chciało mi się płakać, czułam słabe ruchy i wtedy stało się to.
KTG zaczęło pikać tętno Tymka zaczęło spadać.M został wyproszony a nade mną zlecieli się lekarze, podłączono mnie pod tlen,  zaczęłam oddychać jak uczyła mnie położna na spotkaniach przed porodowych ( PANI DOROTKO JESZCZE RAZ DZIĘKUJE).

Tętno wróciło.

Szybka konsultacja lekarzy -"Nie robimy cięcia Pani Aneto, możliwe że się źle ułożył, proszę wrócić na patologię ciąży, jutro powtórzymy oksytocynę i zobaczymy co się będzie działo"

Załamana, i przerażona oczekiwałam z zegarkiem w ręku przez następne 24 h na położną z detektorem tętna aby usłyszeć prawidłowe tętno.
Liczyłam ruchy i modliłam się (na szukałam się wszystkich patronów kobiet w ciąży i noworodków) :D

cdn....




środa, 29 lipca 2015

Torba do szpitala - Co pakujemy ?

Nadszedł czas spakować naszą torbę...
Ciągle mam wrażenie że o czymś zapomiałam ale obym się myliła!

Spakowałam  się w 1 torbę plus - torbę prezentową w której są głównie pieluchy :)

co mamy??

O tak wygląda moja zapchana torba :D 

Karta ciąży z :
- aktualnymi badaniami krwi moczu gbs, hbs, wr,  itp
- grupą krwi
-dowodem osobistym i kartą nfz
-dokumenty z ewentualnymi alergiami
-NIP pracodawcy


Ubranka dla młodego
W naszym szpitalu ubierają maluchy w swoje ubrania tu przygotowałam na wyjście:
1 para body
1 pajac
1 kaftanik
1 spodenki
Wszystko w rozmiarze 56 i 62

A do szpitala dla małego:
5 x pieluchy tetrowe
3 x czapki
3x skarpetki
3 x łapki nie drapki
1 x ręcznik z kapturem


Ciuchy dla mnie:
2 x ręczniki - jeden duży drugi mały
2 x biustonosze do karmieniaa
3x koszule do spania
 majtki na wyjście i skarpetki
klapki
Szlafroka nie biere bo gorąco.


1 x herbata bo ta szpitalna to pożal się boże...
1x mleko na wypadek braku laktacji
1 x butelka
1 x smoczek
1 x laktator
3 x majtki siateczkowe

KOSMETYKI:
2 x paczka belli podkładów
1 x chusteczk do higieny intymnej
1 x paczka chusteczek dla maleństwa
1 x szampon i płyn pod prysznic
1 x pasta do zębów i szczoteczka
1 x paczka najmniejszych pieluch
1 x papier toaletowy ( tak u nas musisz miec swoj)
1 x  biały jeleń do higieny intymnej
1 x paczka tantum rosa
6 x podkłady na łóżko
1 x malantan do pielegnacji brodawek
1 x wkladki laktacyjne
1 x sudocream
1 x dezodorant w kulce
1 x maszynka do golenia



talerz + sztućce i kubek
2 xwoda gazowana 1.5 l 
4 x woda nie gazowana 0.5 l z dziubkiem


Dodatkowo:

  • Telefon
  • ładowarka
  • słuchawki
  • drobne do automatu
  • coś słodkiego ;)

To wlasciwie wszystko co spakowałam :)  mam nadzieje ze wam sie przyda! :)

czwartek, 23 lipca 2015

Ostatnia sesja przed rozwiązaniem.. 36 tc :)

No i jak mówiłam czekała mnie jeszcze jedna sesja i oto jej efekty :)

a do terminu pozostało 29 dni! :P

przypominam ze zdjecia sa moja wlasnoscia i Anny Jagły :)





















piątek, 17 lipca 2015

Który szpital na poród wybrać?

Czy mi się wydaje że za każdym razem gdy piszę nową notkę o tym co się dzieje w moim organizmie zaraz on zaczyna płatać figle...
otóż to..

Pisałam wam o skurczach i tego samego dnia wieczorem wylądowałam na ktg z regularnymi co 3 minuty skurczami dochodzącymi do 100  :D

A szyjka zamknięta długa..

Zostawili mnie na obserwacji, podano sterydy na płuca po których ja byłam osłabiona, kroplówki ( a wenflon w żyłę się nie wbił pfff)

I tak jestem już w domu, zero skurczy, trochę kłucia ale wczoraj lekarz powiedział że nic sie nie zanosi.


Wczoraj również mój lekarz prowadzący mnie zaskoczył..
Okazało się że nie pracuję w naszym szpitalu już!
( Tak ten do którego po odejściu wód mogę iść na nogach bo mam 500 metrów przynajmniej skurcze szybciej przyjdą).

Został Ordynatorem w szpitalu w sąsiednim mieście....
Masz babo placek.
Byłam nastawiona na rodzenie w szpitalu u nas - nie dość że blisko, to jeszcze znam szpital od a do z
( no w końcu leżałam już 5 razy!)

Oczywiście cały dzień zastanawiałam się co robić. Dąbrowski szpital nie cieszy się dobrą opinią oprócz opieki położnych i pielęgniarek
(czego u nas nie można o tym powiedzieć, położne niektóre pozostawiają wiele do życzenia)

Ponadto - szpital w Dąbrowie ( konkretnie porodówka) był długi czas zamknięty! Dopiero od miesiąca został sprywatyzowany ! Zatrudniono nowych lekarzy ( w tym mojego).
Ale remontu nie było....

Standard szpitala w DG podobno pozostawia wiele do życzenia, widziałam tylko stare zdjęcia, oczywiście nie powinnam się kierować wyglądem tylko opieką lekarską.. ale.. NIKT z moim znajomych tam nie rodził .. pytałam na forach - również cisza.

Na stronie gdzierodzić.info - niema praktycznie nic na temat tego szpitala... zero informacji o znieczuleniach - a komentarze są sprzed 2012 r.

Tak naprawdę lekarza niema przy porodzie naturalnym... tylko położna.. więc..
A mój lekarz kiedy zapytałam go czy będzie przy porodzie stwierdził " czy ma wszystko rzucać..." hah.
Nie dasz w łapkę to dupa zbita ;)


Pozostaje się wybrać do DG i ewentualnie zobaczyć standardy..:)

Ale pewnie urodzę w Sosnowcu , w końcu to moje miasto , tylko czy znowu nie będą na mnie patrzeć że idę do szpitala innego niż mój lekarz prowadzący jest..????


Torba spakowana! w Następnej fotce pokaże zawartość :)


Zdjęcie sali jednoosobowej w Sosnowieckim szpitalu :) 

środa, 8 lipca 2015

34 TC - Objawy-Skurcze przepowiadające Braxtona - Hicksa

Wspominałam nie raz że mam cudownego lekarza...
Nie no naprawdę go lubię!


  •  jest szczery - do bólu
  • mówi co potrzeba - czyli to co powinnam wiedzieć a nie nic więcej
  • Wizyta nie trwa 30 minut - tylko 3 minuty MASZ CAŁY DZIEŃ PÓŹNIEJ.. szkoda że czekasz 2 godziny bo niema zapisów na godzinę - kto pierwszy ten lepszy!
  • Na Twoje pytania odpowiada z humorem ... CZARNYM.. 

Tak więc.. od początku lipca powiem wam że coraz ciężej mi jest...
Głównie to z powodu 12 kg na + zapewne i upalów ( dzisiaj już lżej bo burza była)
Ale również dlatego że zaczyna się coś dziać...

  • Brzuch się stawia, przynajmniej 2-3 razy dziennie- wcześniej też się stawiał ale z raz dziennie a teraz minimum 2-3 razy.
  • Wieczorami odczuwam bóle miesiączkowe, czasem też w popołudniu - dodam że nie przemęczam się od tygodnia jedyne moje wyjście to z psami 2-3 razy dziennie. I to z wszystkimi na raz,
  • Codziennie parę razy mam ostre kłucie w kroczu... Wyczytałam że to skracanie szyjki podobno - jednak lekarz mój powiedział że szyjka jest utrzymana i zamknięta. Mimo to jest naprawdę nie przyjemny ból - z 4 razy dziennie i aż muszę się zatrzymać albo zgiąć albo wyprostować..
  • A w ogóle to jestem Yeti.. moje stopy chryste ;/ Magnez przestał pomagać...
  • A HORMONY... dzisiaj jest ok ale wczoraj miałam tani nerw - wybaczcie ;(

No właśnie a co z skurczami przepowiadającymi ?
Mam je parę razy dziennie ale nie są jakoś mega bolesne, ale fakt- zazwyczaj pojawiają się gdy idę - pojawia się wtedy mocne twardnienie brzucha i muszę aż stanąć bo .. nie mogę chodzić, ból czy też twardnienie idzie mi na uda.
Zazwyczaj przechodzę po 0:30-1 minuty i już jest ok...
Do tego dochodzą te bóle jak na okres.
Ja miałam okresy bardzo bolesne( mdlenie z bólu, tabletek to brałam z 6-8 dziennie) więc dla mnie teraz to pikuś... 
I tak jak mówię ból na okres pojawia się głównie w nocy i przed zasnięciem i gdy przekładam się na inną stronę- ustępują...

Nawet się cieszę że zaczyna się to rozkręcać.. natomiast do Terminu porodu Junior ma jeszcze 44 dni! Więc niech jeszcze poczeka chociaż trochę! 

A jak było u was w 8 miesiącu? 




czwartek, 2 lipca 2015

Sesja zdjęciowa w 32 tc ;)

Ania zabrała mnie do Parku Chorzowskiego na kolejne zdjęcia - jak widać trochę mi się przytyło nie tylko na brzuszku ;) jeszcze przed 37 tc bedziemy miały jeszcze jedną napewno- taką w plenerze i studiu  chyba też się coś szykuje :P
Zdjecia są moja właśnościa i własnością Anny Jagły- każde ich wykorzystanie grozi odpwiedzialnością karną! :)

enjoy!








Ps. Mój kolega skomentował że... "zajebisty ze mnie waleń" ;D

wtorek, 30 czerwca 2015

33 tc - co u nas?

Jako że trochę nas nie było postaram się opisać w skrócie co się u nas działo...
po raz 5-ty trafiłam do szpitala.
Niestety w środku nocy zaczęłam się dusić, skończyło się o 3 w nocy na patologii ciąży pod tlenem.
Prawdopodobnie alergia się nasiliła, długo nie poleżałam bo tylko 3 dni- ale mimo to miałam dość...
Później zdarzało się sporadycznie kaszel, duszności ale bez takiego ataku.

Czasem zastanawiam się czy moje duszności nie są spowodowane zabawą młodego.
Tak, moje płuca są idealną poduszką na nogi...nawet teraz próbuje powstrzymać się od pukania w brzuch, bo moje prośby i śpiewanie już nie działa :p

Mały ma się dobrze, miałam zagrożenie wielowodzia w 30 tc, ale już wody się unormowały..natomiast oczywiście zalecenia od lekarza są.. zero kąpieli, sexu, opalania, ćwiczeń itp...

W KOŃCU!
Przeprowadziliśmy się, jestem już na "swoim", psy jeszcze się nie przyzwyczaiły.. mam nadzieje że w końcu przestaną być 24h stróżami...

Teoretycznie mieszkanie jest już gotowe, brakuje mi tylko łóżka do pokoju małego i powiercić parę dziur  w ścianach.

Wyprawką się zmniejsza, ciuszki ułożone w szafie :)
Ja właściwie dla siebie nie mam jeszcze tylko piżam do karmienia...
Jest coraz ciężej muszę przyznać jeszcze upały wracają.
W piątek wizyta, zobaczymy co ciekawego powie nasz lekarz ;)
A tutaj młody :)


sobota, 27 czerwca 2015

Blogujesz? Testujesz! Kolejna edycja Blogosfery!

Kto bloguje parentingowo napewno wie co to blogosfera ale przybliże dla nowych :

Blogosfera to miejsce, w którym otrzymujecie produkty do testowania lub organizacji konkursów na swoich blogach.Zgłaszacie w nim swój blog, i czekacie na wyniki! Wiele ciekawych produktów do testowania dla waszych pociech ;)


Mamy nadzieje że tym razem uda nam się zakwalifikować, w sierpniu już rodzę, mata była idealnym prezentem od firmy Canpol Babies , mamy wiele produktów z tej firmy i mata była by cudowna ;)

ZAPRASZAM DO BRANIA UDZIAŁU W BLOGOSFERZE!


niedziela, 21 czerwca 2015

Recenzja Poduszki dla kobiet w ciąży SUPERMAMI ! ZAPRASZAM :)

Nie było mnie trochę, bo trochę się wydarzyło w tym czasie, jestem bardzo bliska przeprowadzki, ale w międzyczasie miałam możliwość przetestowania poduszki dla kobiet w ciąży firmy "SuperMami"



ZAPRASZAM DO NOTKI 

Poduszkę dostałam w najlepszym dla mnie momencie ... kończę 7 miesiąc ciąży - właściwie jutro zaczynam już 8 miesiąc - moje plecy, mój brzuch, moje nogi - naprawdę ciężko opisać co się dzieje, ale ciężarne mnie na pewno wiedzą o co mi chodzi...
Mój kręgosłup każdego dnia prosi o masaż ( w moim przypadku nie widzialnych ludzi lub psów)
Mój brzuch jest coraz większy i coraz gorzej się śpi
A Moje nogi przechodzą okres puchnięcia, cierpnięcia, syndromu nie spokojnych nóg....
Dodatkowo miałam bardzo nieprzyjemny czas, w którym nabawiłam się.. torbieli na kości krzyżowej - 4 noce nie przespane...

AŻ... do pamiętnego wtorku - gdy kurier przysłał mi to....



Poduszka dla Kobiet w ciąży SuperMami typ "7"
Poduszka przyszła w takim zamykanym opakowaniu - dzięki któremu łatwo ją uchronić przed zakurzeniem a w u mnie również i przed sierścią psiaków.
Dodatkowo jest opakowanie ma rączkę, dzięki któremu łatwo ją przetransportować.

Z czego wykonana jest poduszka ? 
Firma SuperMami ma dwa typy takich poduszek.
-Tkanina typu bambusowa
Posiada 6 wzorów
-Tkanina typu Bawełniana.
Posiada 17 wzorów.

Oby dwa typy są Hipoalergiczne z dodatkiem włókna silikonowego.
Poszewka oczywiście jest zdejmowana i można oba typy prać 40 stopniach.

Wymiary poduszki ?
 134 cm długości dłuższego boku
80 cm krótszego
65 cm szerokości 
zdjęcie pochodzi ze strony www.supermami.pl

Więc dużo miejsca w łożu małżeńskim nie zajmie ;) 

Jak u mnie zmieniło się spanie ?
Jak wspominałam naprawdę ciężko mi się już śpi..
1. Jestem wiercipięta, nie umiem spać na lewym boku
2. Dodatkowo przeszkadzał mi torbiel.

Już pierwszej nocy, gdy wyłożyłam się pomiędzy poduszką spało mi się zdecydowanie lepiej..
Poduszka jest na tyle "twarda" że nie obróciłam się w nocy.Jest to duży plus - bo nie znoszę miękkich poduszek , a ta bardzo dobrze wsparła moje plecy i kręgosłup.
Nogi okręciłam dookoła dłuższej "nogi" poduszki, a brzuch również położyłam na poduszce. 

Naprawdę - wczesniejsze spanie z  4 moimi malutkimi poduszkami z ikei i zwiniętym kocu między nogami - tak jak robiłam to wcześniej to była tragedia
Poduszki uciekały a koc gryzł albo się rozwijał..

Tak jak mówiłam wyżej dzięki poduszce nie budziłam się w nocy z powodu okropnego bólu torbieli gdy tylko się obracałam a  poduszka przyda się również dla waszych mężów gdy będą zmęczeni po narodzinach malucha  :P 

Tak przyzwyczaiłam się do tej poduszki - że gdy leżałam 3 dni w szpitalu 1 noc nie mogłam spać ;P I musieli mi ją przywieść :D 
Pielęgniarki patrzyły na mnie jak na nie poważną ale... dzięki niej spałam te okropne szpitalne dyżury! :) 


Wyczytując informacje z broszury oraz ze strony zauważyłam również że poduszka przyda mi się również do karmienia piersią :) 
Myślę że się nie zawiodę
zdjęcie pochodzi ze strony www.supermami.pl



Na stronie www.supermami.pl znajdziecie również oprócz poduszki którą ja mam inne typy poduszek oraz poduszki do karmienia piersią i kojec dla niemowlęcia! 
Oraz inne artykuły!

Ja ze swojej strony mogę wam ją tylko polecić i zachęcić do zakupu - naprawdę warto!