czwartek, 30 kwietnia 2015

Nie zapeszaj!

Za pięknie być nie mogło.
Gdy człowiek już się nastawia - już myśli "Boże, to jest zbyt piękne, ale jest! udało się!"

Nagle spada grom z jasnego nieba.

Właściciel mieszkania które mieliśmy wynajmować zrezygnował z najmu dla nas.
Po rozmowie z radcą - który odradził mu najem mieszkania dla kobiety w ciąży i z małym dzieckiem gdyż według prawa gdybym nie płaciła nie może nas wyrzucić z mieszkania !!!

Zapytałam się go - dlaczego z góry od razu mnie o coś takiego by posądził - przecież umówiłam się z nim na pełną kwotę kaucji + wynajmu 2 dni później- chciałam już zarezerwować żeby nikt mi tego nie sprzątnął.

On się boi, i już.
Nawet po próbie namówienia go na jakieś stosowne pismo u notariusza niestety - nie dało się go przekonać.
Stwierdził że prędzej sprzeda to mieszkanie - dziwnym trafem nadal widnieje na ogłoszeniach....


Więc niestety - szukam dalej. A wiem że będzie ciężko.
Mieszkanie już swoje wypowiedziałam - nie zostanę tu dłużej - szkoda kasy.

Krew zalewa.




wtorek, 28 kwietnia 2015

Inspiracje na pokój dla Juniora :)

Trochę mnie nie było, a to za sprawą szukania mieszkania no i infekcji którą ciągle mam - głos w miarę wrócił jednak ciągle kaszlę.

Mieszkanie znaleźliśmy - takie jak chciałam!
Dwa pokoje, osobno kuchnia, łazienka, przedpokój większy niż inne mieszkania miały - 33 m2 ok - nie dużo, ale dla nas starczy!
I to w tej cenie jakiej też chciałam.

Dodatkowo dogadałam się z właścicielem że przez pierwsze dwa miesiące odejmuje mi po 400 zł - a ja sama odnawiam mieszkanie  ( bo mieszkanie jest do odświeżenia)
Umowa na paroletnia, rachunki na moje nazwisko - jest cudownie.

Z właścicielką mieszkania też się dogadałam - i na wyprowadzkę mam czas do końca maja, moja kaucja idzie na ten miesiąc maj do rachunków - więc nie muszę kombinować dużej ilości pieniążków na remont...

Farby teoretycznie wybrane.... najpierw zaczniemy od kuchni , potem łazienka, duży pokój, przedpokój na koniec pokój Juniora.
Ale nie będę wam tutaj pisać o tym jak będzie wyglądała reszta pokoi - fakt że to mój praktycznie pierwszy remont mieszkania i jestem podekscytowana, ale blog jest o dzieciach  :) najwyżej później wstawię wam fotki przed i po mieszkanka :)

Mały będzie miał zielony pokój - wybrałam ten kolor bo jest neutralny, i spokojny...
Dodatkami będą .. owieczki :P

Te lampki na suficie mnie urzekły, ale zapewne są za drogie na mój portfel - więc pozostanie karuzela z lampkami hihihi


myślę nad jedną ścianą w paski ;) 







Co z tego wyjdzie... zobaczymy :D 

Dlaczego owieczki ?
No cóż- matka jest psiarą ma bordery, bordery paszą owce... no.. więcej tłumaczyć nie będę :D 


piątek, 24 kwietnia 2015

Ciężarna i jej pies w stolicy - REPORTAŻ

Post powinien mieć parę nazw:
Dlaczego nie lubię Warszawy
Jak zbagatelizować ciążę
Jak nie słuchać lekarzy
Jak się rozchorować.

ALE było ciekawię, dlatego chciałabym się z wami tym podzielić.

Wyjazd wypadł nie spodziewanie, Ania - miała szkolenie w nowej pracy i i tak jechała, więc zapytała mnie czy nie chce zwiedzić Wawy, póki szkolenie się nie skończy. Myślałyśmy że ktoś się jeszcze skusi jednak - nikt nie mógł.Szkolenie miało trwać od 11-16 więc 5 godzin wydawało mi się ok.. 2 godziny na spacerek i zwiedzanie , godzinka - 1.5 na coś do jedzenia , a reszta na odpoczynek w parkach.
Dla bezpieczeństwa postanowiłam zabrać ze sobą psa. 
Niby bez sensu - ale ja nie widzę w tym problemu.

Problemem okazało się ... KTÓREGO. Zaczęłam więc wymieniać wady i zalety....Skupiałam się na paru rzeczach.
1.Podejście do nowego miejsca 
2.Waga i wielkość psa ( z małym łatwiej gdzieś wejść, i ewentualnie zabrać na ręce - co notabene w ogóle nie powinnam robić bo moje psy ważą od 15 kg w górę)
3.Stosunek do ludzi obcych, psów.
4. Stosunek do hałasu i dziwnych rzeczy ( np konie ) 
5. Poziom wyszkolenia.


IDEALNYM - rozwiązaniem wydawała się Zoom-Zoom, i właściwie najmądrzejszym....
1. Szybko się aklimatyzuję
2.Jest najmniejsza i najszczuplejsza mogę ją nawet zabrać na kolana a ona nie zmiażdży mi brzucha.
3.Uwielbia ludzi, cmokanie, wołanie.. nie reaguje na nagłe dotknięcia. nie rzuca się na psy bez powodu
4.Nie reaguje na syreny, nie boi się koni, biegnących ludzi, rowerów, deskorolek.
5.Potrafi podstawowe komendy i się nie rozprasza.

LENIWYM rozwiązaniem był Tic Tac.Dlaczego leniwym? Bo jest najposłuszniejszy, nie ciągnie na smyczy. lecz...
1.Wolniej niż Zoom się aklimatyzuje, trzyma się bardzo blisko nogi.
2. Jest większy i najcięższy z całej 3. 
3.Nie podchodzi do obcych cmokany, wołany - czeka na moje pozwolenie. Na psy nie reaguje
4.Jest reakcja na większa na hałasy. Na konie zerowa, na biegnących ludzi gdy upomnę przestaje reagować.
5. Jest najlepiej wyszkolony i mogę go "wyłączyć" w każdym miejscu.

NAJGŁUPSZYM rozwiązaniem był.. Mushu.

1.Aklimatyzacja trwa zazwyczaj u niego... około 2 dni.
2.Jest największy z całej 3.
3. Nie lubi cmokania, wołania przez obcych - źle reaguje na akcenty obcokrajowców.Jest agresywny do innych psów.
4. Nie reaguje na dźwięki (a jeśli już to rzadko i nie jest to jakiś mega szok tylko spojrzenie) drażnią go konie i inne zwierzęta. Na biegnących ludzi, rowery i deskorolki nie reaguje o ile nie są blisko mnie.
5. Potrafi podstawowe komendy - jednak łatwo go rozproszyć.

IDEALNIE - BIORĘ MUSHU. Dlaczego ? Dla socjalizacji.
Poza tym dziś moja 3 rocznica odkąd go adoptuje - wycieczka to był prezent.... tylko nie wiem dla kogo ;P  Dodatkowo z Mushu najbezpieczniej się czuje. 

SPRAWOZDANIE :
Wyjechałyśmy o godzinie 7:10. 
Próbowałam się zdrzemnąć, ale na nic. Mushu oczywiście cała drogę dyszał ( ah zapomiałam że Mushu nie lubi jeździć autem).
Dojechałyśmy o równej 11:00 na miejsce gdzie Ania miała szkolenie, (przy Wilanowie) tam się rozstałyśmy ja poszłam szukać sklepu zoologicznego - bo nie mogłam znaleźć w domu kagańca.
Na Mokotowie znalazłam sklep zoologiczny - zakupiłam nylonowy kaganiec i poszliśmy na autobus żeby jechać na centrum,
Pani z kiosku  nie wiedziała jaki bilet dla psa więc kupiłam Mushowi jeden 20 minutowy bilet a dla siebie bilet na cały dzień ( miałam przecież w planach TYLEEEEE zwiedzić)

Już w autobusie miałam dość.
Jestem w 6 miesiącu ciąży, widać już wyraźnie że jestem w ciąży, jednak nikt nie ustąpił mi miejsca- zamiast tego stałam i trzymałam się barierki do której ledwo sięgałam. W końcu jakaś Pani wysiadła więc usiadłam na jej miejsce.
Chwile później obok mnie siadła pewna Pani która prawie zmiażdżyła mnie i Musha dociskając nas do szyby .

Dwa przystanki dalej wsiadła wycieczka szkolna ..
Boże co za pech..( potem dopiero się zorientowałam że to Warszawa.. jest co zwiedzać - to przecież norma. )
Pech chciał że siedziałam na środku autobusu i dzieci również tam polazły ( na tzw KOŁO).
Jednak moje wyjście z autobusu.. graniczyło z cudem... tu przydałaby się Zoomi która jest mniejsza.
Wszyscy pchali się ja trzymałam Musha krótko jedną ręką a drugą starałam się trzymać brzuch i aparat.
JAKOŚ WYSIADŁAM NA PLACU ZAMKOWYM.
Tam wybraliśmy się spacerkiem na stary rynek, nowy rynek





.. a potem szłam do Ogrodów Krasickiego..

Gdzie... nas nie wpuścili... ( bo pies)
Wkurzona, poczekałam na autobus i pojechałam w kierunku Łazienek.
Droga była lepsza. 
Wysiadłam i kolejne zaskoczenie...
Do Łazienek również nas nie wpuszczono.. Ani do Ogrodu Botanicznego...
Spacerkiem szłam wzdłuż krat łazienek, zła jak nie wiem. 


Problem pojawił się większy gdy chciałam skorzystać z toalety..
Do 3 miejskich toalet nie wpuszczono mnie z psem.
I tak wsiadłam w autobus znowu i pojechałam na plac trzech Krzyży i stamtąd szukałam toalet... (które znalazłam dopiero na starym rynku gdzie nas wpuszczono...)
O tu tabliczka!

Doszłam do wniosku że jestem już zmęczona i chciałabym gdzieś usiąść, coś zjeść i napić się.. więc skierowałam się na nowy rynek.. gdzie było mnie ludzi... 

Jakie było moje zaskoczenie gdy zostałam skwitowana że mają przemiał klientów i na ogródku z psem nie chcą żeby ktoś siedział....
Tak podziękowało mi około 10 barów...

Było już koło godziny 16-stej, Ale Ania nie dawała znaku życia, poza tym zanim by do mnie przyjechała w tych korkach to zdążyłabym zjeść więc skierowałam się na ulice nowy świat gdzie było mnóstwo ludzi ale też i mnóstwo barów.
Przy okazji Mushu widział PKiN
Przed Pałacem, spotkałam Pana z GreenPeacu który usilnie próbował mi wmówić że on zna Musha z poprzedniego wciela ( on był kotem a Mushu Królikiem) i bardzo chciał go pogłaskać. 


Chwilę później Mushu chciał zjeść lwy (posągi) a tamci panowie próbowali powstrzymać się od śmiechu.



Mushu i Ks.Jan Twardowski najlepszymi przyjaciólmi nie zostało. 
Trochę trwało zanim Mushu przestał się na niego rzucać.


Około 16:45 "wpuszczono" nas na ogródek do meksykańskiego baru, byłam już wykończona a nogi wchodziły mi do dupy.. łącznie zrobiłam wczoraj około 20 km na nogach...
Mushu pomimo hałasów i pijanych Duńczyków obok nas również padł.

3 razy szłam z Placu z Palmą na nowy rynek - a nawet dalej bo doszłam do ulicy Freya ? około 3 km. =gdzieś około 10 km..
Spacer z Wilanowa na Mokotów - 2 km.
Spacer z łazienek na ulice Piękną - 2.5 km.
Plus chodzenie  po mieście uliczkami po bokach w poszukiwaniu barów... i na koniec..

Ania skończyła szkolenie o 17:30.. zanim mnie znalazła była... 19:30.
Musiałam iść z Foksala jeszcze na Świętokrzyską, już cała trzęsąca się z zimna i kaszląca ( chociaż cały dzień byłam w szaliku)
Przygotowałam ciuchy na do godziny max 17;00.
I do 19:00 było mi ciepło później już było źle.

PODSUMOWUJĄC....
- Kaszle i boli mnie gardło. Syrop z cebuli już się sączy.
- Mushu śpi do tej pory I UWAGA SPAŁ TEŻ W AUCIE.
- Jestem zadowolona z zachowania Mushu.. stracił panowanie nad sobą tylko 3 razy( gdzie ja prawie z 10).. 2 razy na psy i raz na Księdza Twardowskiego. ( Lwy były delikatnym szczekiem i warczeniem).
-Zwiedziłam Warszawę....i dalej jej nie lubię :P 
- Więcej z brzuchem i psem do Wawy nie jadę ;)
PLUS WAWY - W AUTOBUSIE NIE TRZEBA PŁACIĆ ZA PSA ;) 


A teraz idę się kurować....

A jak wam się podoba nowa szata graficzna? ;) 







wtorek, 21 kwietnia 2015

Grosio, Makarunio i mielunio!

Kolejny krok kulinarny w moim jadłospisie.

Nigdy w życiu nie próbowałam sosu sojowego ( no chyba że o tym nie wiem).
Przepis znalazłam gdzieś na facebooku nie wiem gdzie bo nie mogę znaleźć  ;( postanowiłam spróbować własnymi rękami bo oczywiście tam przyprawy były inne ( droższe) .

Danie jest dla osób które .. to polubią - smak jest specyficzny - nie mówię że zły - ja zjadłam, smakowało mi ale bardzo mnie napchało ( normalną porcję sobie nałożyłam a zjadłam nie całe 2/3 )

Efekt jest taki że obiad mam na 2 dni. 


Przepis jest na tyle szybki i prosty - że zrobiłam to w 15 minut... to dla tych którzy nie mają czasu i nie mają składników

Makaron spaghetti z mięsem mielonym i groszkiem po azjatycku! 

Składniki:
-Makaron ( tutaj podali jakiś taki chiński... ale ze względu na koszta - dałam zwykły)
-groszek może być mrożony, świeży.. a ja dałam z puszki
-mięso mielone - dowolne
- sos sojowy ( ja dałam ciemny, kupiony w kauflandzie za 3.99)
-sos chilli (jak ktoś ma, ja posypałam sproszkowanym)
-pół cebuli
-2 ząbki czosnku
-pieprz
-sól do smaku ( nie dodałam oprócz to wody)


Wodę na makaron solimy. Mięso przyprawiamy pieprzem i chilli i dodajemy sos sojowy - dokładnie mieszamy aby wsiąknął. Cebule i czosnek kroimy na drobne plasterki. Czosnek dodajemy do mięsa- mieszamy.
Na patelni zeszklimy cebulę. Potem dodajemy mięso i smażymy.
Makaron dodajemy do gotującej się wody - a 3 minut przed końcem gotowania makaronu dodajemy do wody groszek.
Całość odcedzamy i dodajemy do mięsa - dokładnie mieszamy.

Gotowe :) 


poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Przychodnia, kolejki - NFZ.

Ja wiem że dostanie się do przychodni na NFZ graniczy cudem.
U mnie na szczęście, nie jest tak źle, ale jeśli chodzi o kolejki..

Dziś jak co miesiąc wybrałam się na badanie krwi ...
Póki co nie korzystam z przywileju który jest napisany na drzwiach "U nas przyszła mama nie stoi w kolejce".
Mogę posiedzieć- gdy dobrze się czuje- mam czas.

Dzisiaj przyszłam i grzecznie jak zawsze zapytałam się kto jest ostatni- Pan podniósł rękę, podziękowałam zdjęłam kurtkę, usiadłam i się zaczęło.

Dwie cudowne Pani w podeszłym wieku zaczęło głośno SZEPTAĆ.
Jeśli szeptem nazwać to mogę.... 

Pani 1;Ta młodzież w dzisiejszych czasach, co oni sobie myślą, tak wcześnie zachodzić w ciążę!
Ja w myślach : " No spoko, 26 lat... one zapewne zaszły w ciążę jak miały 18-20.Nie daj się wyprowadzić z równowagi"
Pani 2: A jak się ubierają! widziała Pani? Krótkie spódniczki, biust na wierzchu- a potem mówią że je mężczyźni prześladują!
Ja przypominałam sobie co mam dzisiaj na sobie - golf, długie ciemne spodnie alladynki i kozaki na płaskiej podeszwie.
Pani 1: I jeszcze się wpychają na miejsce starszych, miejsca nie ustępują , drzwi nie przytrzymają , pyskują, w kolejki się wpychają!
Ja w myślach : Nie daj się wytrącić z równowagi... Niech mi ktoś utnie język....
Pani 2: Moja kochana, będą w naszym wieku to zrozumieją, bo tak ich też będą dzieci traktować jeśli rodzice nie potrafią to i z przyszłego pokolenia nic nie będzie!

Pani 1 zaczęła się kręcić na krześle, udając że coś robi widocznie przyglądała się mojemu brzuchowi - akurat młody zasadził mi kopa więc sięgnęłam prawą ręką w miejsce gdzie go poczułam i to był błąd.

Pani 1: A widzi Pani! I ta młodzież to robi sobie dzieci a potem normalnej rodziny nie zakłada! ślubu nie biorą!
Wyraźnie zaczęła szturchać Panią by na mnie spojrzała i PALCEM pokazywała na moją rękę.

NO KURWA MAĆ - TEGO JUŻ ZA WIELE.

Właśnie wyszedł Pan z gabinetu i kolej była na jedną z tych Pań, a że moje nerwy sięgały zenitu wstałam, podeszłam do drzwi przed tą Panią. Ona stoi przy mnie ja pokazuje paluszkiem na tabliczkę i mówię.

Skoro Panie skorzystały z przywileju wolnego słowa w naszym kraju - ja skorzystam z przywileju pierwszeństwa dla kobiet w ciąży. 
Dziękuje.


A wchodząc do gabinetu - pielęgniarka 3 razy mi zaklaskała i skwitowała

"Dobrze Pani im powiedziała- ileż można







piątek, 17 kwietnia 2015

Ten post poprawi Ci humor ( większości ;))

Co jest dobre na poprawę humoru ?
Zdjęcia szczeniątek!
Zdjęcia są mojego autorstwa, proszę o nie kopiowanie - szybko zgłaszam takie rzeczy ;)
Szczenięta to owczarki Australijskie z Hodowli COLORJOY FCI - już wszystkie zarezerwowane :)

ENJOY!










wtorek, 14 kwietnia 2015

Kulinarnie - zapiekanka z pomidorami i brokułami

Właściwie to na dniach nic się nie działo.
Oprócz oczywiście czwartkowego usg gdzie wszystko w porządku :)

Dziś za to mogłam zaliczyć pierwsze zasłabnięcie w autobusie !!
Na szczęście skończyło się na trzymaniu przez Pana i 15 minutach siedzenia na przystanku - teraz jest wszystko w porządku...

Powoli zbiera mi się na jedzenie mięsa już - na szczęście, podjadam tak jak przed ciążą wędliny  :P
Ale mimo wszystko mój obiad znowu zakończył się bez mięsny...


ZAPIEKANKA Z POMIDORAMI I BROKUŁAMI

Składniki:
1 brokuł
Makaron( jaki chcecie i ile chcecie)
3 pomidory - najlepiej lima
śmietana
ser
czosnek
Oliwa( na oko)
sól i pieprz do smaku


Gotujemy makaron na al dente, oraz brokuły tak by się nie rozgotowały-i były średnio twardawę.
Wyparzamy pomidory i obieramy ze skórki-  kroimy na drobne kosteczki.
Piekarnik grzejemy do 180 stopni.

w osobnej miseczce przygotowujemy "marynatę" czosnek , oliwa, sól pieprz - i mieszamy z naszymi warzywami.
Makaron odcedzamy , mieszamy z warzywami, całość wrzucamy do naczynia i zalewamy śmietaną.
Całość posypujemy serem.

Ja dla efektu i smaku warstwami leje śmietanę i sypię ser , aby było też w środku :)
Całość pieczemy 20-25 minut.

SMACZNEGO!



niedziela, 12 kwietnia 2015

Znamy płeć! :)

Niby - nie chciałam zapeszać - bo znane przypadki są gdy dziecko rodzi się inną płcią niż lekarze mówili....
Ale.... już w 13 tc - lekarz powiedział mi że stawia na tę płeć , i moje przeczucia również były w te stronę..a teraz.. w 21 tc na 2 badaniach prenatalnych lekarz potwierdził....

Będziemy mieli syna :)  

lekarz również potwierdził że wszystko rozwija się ku dobremu :) 

jestem szczęśliwa, i zaczynam kompletować wyprawkę :) Mamy już wózek i wanienkę, no więc trza by się zabrać za ciuszki, łóżeczko i akcesoria :) 

Tu pokazuję paluszki i rączkę :) 

A tu z profilu :) 

środa, 8 kwietnia 2015

Suplementy w ciąży ( czyli znowu marudzę o diecie)

Znowu wam po marudzę.....

Gdy zaszłam w ciąże - niewiele wiedziałam o jej przebiegu, badaniach i tym że w ogóle bierze się jakieś leki (?!)
Wiedziałam tylko o kwasie foliowym - serio! Wydawało mi się że tylko to powinno się brać w czasie ciąży oraz ograniczyć nie zdrowe żarcie, nie pić alkoholu, unikać stresu i fajek.

I tak po wyjściu ze szpitala w 6 tc dostałam Luteinę ( ok, to zrozumiałam mam to brać, żeby podtrzymać ciąże itp...) + zalecenie o zakupieniu kwasu foliowego....Nic więcej.
Więc - kupiłam kwas, luteinę i to brałam....
O diecie już pisałam więc również zaczęłam jeść zdrowiej.

Potem na forum usłyszałam od dziewczyn o suplementach diety w ciąży.
Mi nikt tego nie zalecił, ani ginekolog, ani w szpitalu.. ani nic. Sama jak wspominałam nie brałam nic innego.
w 4 miesiącu ciąży lekarz zalecił abym brała magnez i tak do diety dorzuciłam magnez w tabletkach..
+ Do tego biorę jeszcze duphaston, luteine ciągle, urinal no i kwas bo akurat jest z magnezem.

Co to jest DHA? Padło moje pytanie...
Zaczęłam czytać i zamarłam ...
Kwasy tłuszczowe gdy kobieta spożywa nie wystarczającą ilość ryb.

Zjadłam tylko jedną rybę w czasie ciąży.....( zwyczajnie ich nie lubię.)

Kurna felek! 
Kiedyś kobiety nic nie brały i rodziły ( tak wiem wtedy jedzenie było zdrowsze, i medycyna gorzej rozwinięta). Ale czasem mam wrażenie że było mniej tych chorób do licha...
Moja mama łapie się za głowę gdy jej mówię co znowu lekarz mi zalecił ( badania)

Czy jak zacznę brać DHA w 5 miesiącu ciąży - to coś zmienię ?
Poradźcie mi - matce debiutującej ;) 
Jakie suplement brałyście ? Czy brałyście ?
Jeśli chodzi o magnez i kwas biorę Prenalen- widzę że mają też w ofercie z DHA suplement... zmienić ?

Jutro badanie połówkowe - może potwierdzą mi płeć ;) 
Ah no i maleństwo ciepie się w brzuchu moim od piątku... Cudnie kopię rano i wieczorem zwykle i w nocy gdy się przebudzę ( albo on mnie budzi) :) 


poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Sesja ciążowa w 21 tc :)

Jako że mam sporo koleżanek które interesują się fotografią to generalnie - mam zaplanowaną całą ciąże w sesjach zdjęciowych :P haha :D

O to 1 efekty fotografia Ania Jagła ->  https://www.facebook.com/pages/Ania-Jagła-Photography/341772736031949/









Zdjęcia są własnością Anny Jagły - NIE KOPIUJ - us. o ochronie praw autorskich i prawach pokrewnych d.u. n4.24 poz.83


Jak wam się podobają? :) 

piątek, 3 kwietnia 2015

Blogosfera - Canpol - Polecamy, i bierzemy udział!

Po raz drugi już zgłaszam się do programu Blogosfera - wcześniej chciałam testować produkt ale jeszcze moja ciąża się nie zakończyła więc jeszcze czas :)

Tym razem mam ochotę zorganizować KONKURS.
Mam nadzieje że macie ochotę ? 
OBY! :) 

więcej na:  http://canpolbabies.com/pl/blogosfera
Zachęcam również was do wzięcia udziału w 8 edycji Blogosfery! 


Korzystając z okazji życzę wam radosnych świąt Wielkiej Nocy!
Niech Zmartwychwstanie Chrystusa będzie pełne miłości!
Smacznego Jajka, żurku, i mokrego ( ale w ładną pogodę) DYNGUSA! :) 


środa, 1 kwietnia 2015

Rzeczy których nikt Ci nie powie o ciąży - na wesoło

Jak zwykle nie czytałam kolorowych gazetek- racze książki, tak moja mama zawala mnie w domu makulaturą i tak w przerwie między czytaniem książek - gdy te dobiegną końca a w domu nie mam nic nowego- kuszę się na te gazetki o przyszłych mamach, nowoczesnych gadżetach, problemach rodziców gwiazdorów.
Oczywiście znajdą też się porady z których- chętnie skorzystam a także jak ja to nazywam : kącik na wesoło - czyli artykuły z których mam mega ubaw .

I tak marcowy - jubileuszowy "Mamo To Ja" ( notabene zapisałam się na 12.05 na warsztaty w Katowicach) wpadł mi do ręki wraz z tematem tytułowym który podałam...

Napisze wam o tekstach które mnie rozbawiły:)

1. Możesz zostać demonem seksu 
Dla mnie bomba !
Pod warunkiem że spanikowany mąż nie boi się o uszkodzenie dziecka :P

2.Żegnajcie stopy! 
Już dziś powiadomiłam przyjaciółki o pedikiurze :D Jeszcze daje radę, ale schylanie się i ubieranie butów jest co najmniej męczące, BA! byłam w Poniedziałek w Silesii i wczoraj w lumpie ( w którym spędziłam ponad 2h ALE ZA TO ILE KUPIŁAM  <3 dwie reklamówki za 22 złote:) ) i musiałam usiąść bo mimo że przytyłam 2 kg jest mi zwyczajnie ciężko ( podobno mam dużo wód płodowych)

3.Poród może być jak orgazm 
Jak w punkcie pierwszym :P Przydałby się porządny :P

4.Czasem możesz czuć się jak saper 
Oczywiście nie skojarzyło mi się to co napisali - że jeden fałszywy ruch i dziecko ucierpi.
Nieee, ja pomyślałam o pieluchach :P

5.Rada "Nie spuszczaj dziecka z oczu"
I komentarz niżej : Najczęstsze słowo na dyżurce chirurgii dziecięcej brzmi "Odwróciłam się tylko na chwilę"

6.Noworodki są OKROPNIE brzydkie
A teraz wam zacytuje bo to po prostu było cudowne!
"Pomarszczona czerwona skóra, maź, sińce i wybroczyny, zapuchnięte oczy, niesymetryczna główka, spłaszczony nosek- NOWORODEK WYGLĄDA JAK BOKSER PO PRZEJŚCIACH" 
Ja płaczę ze śmiechu :P ( może to hormony, ale wyobrażam sobie dziecko z twarzą boksera)


Sprawdziło się to u was?  Oczywiście nie podałam wszystkiego z gazety - bo są tam też rzeczy oczywiste, ale podałam tylko na wesoło :) 

Weekend miałam oczywiście zalatany - Mamy Wielki tydzień - cudowny czas, trwają próby mojego chóru, psychicznie się nastawiam, ale ktoś mi to skutecznie utrudnia ( ah te hormony ciążowe). 
Dzisiaj mały seans Pasji - Mela Gibsona - polecam obejrzeć po raz kolejny :)