czwartek, 4 czerwca 2015

Dopada deprecha? Wsparcie w pod koniec ciąży...

Nigdy nie poznałam wielu kobiet w ciąży, w sumie mogę zliczyć na palcach - obracam się w takim towarzystwie że jeszcze nie to im w głowie.
Słyszę tylko - ale Ci zazdroszczę też bym chciała, ale rozsądek do nich przemawia - albo strach ?

W sumie praktycznie cała ciąże przeszłam psychicznie szczęśliwe, zdarzały się gorszę dni- ale nie było ich dużo, wiem że były - ale ich nie pamiętam konkretnie kiedy - i trwały nie długo.

Teraz jednak zaczynam świrować - i nie wiem czy to przez to że to końcówka - chociaż samego porodu JESZCZE się nie boje.  Ale po prostu wszystko mi ciąży.

1. Moje stopy od dwóch dni umierają po każdym spacerze. Wracają po 30 minutach do normy - ale wystarczy godzinny wolny spacer i masakra.

2. Zwyczajnie mi ciężko, brzuch już jest spory - spać nie mogę, siedzieć za długo nie umiem, stać też źle....- a tu jeszcze 10 tygodni o.0

3.Pożera mnie myśl o przeprowadzce - a mówiłam "Boże 3 tygodnie u matki.. jak ja to wytrzymam". a tu już siedzę prawie 2 tydzień a ubranka małego nie zrobione - dzisiaj puszczę 1 pranie

4.Jak se przypomnę ile jeszcze muszę kupić to mi się płakać chce - nie mam kompletnie NIC dla siebie.

5. Byłam kupić kieckę na wesele - wybrałam 12-ście - weszłam w 3.AUA.

6.Dodatkowo stałam się strasznie pyskata - kurde zawsze byłam - ale teraz to wiem że sama przesadzam...


I mam ciężkie dni, dzisiaj szczególnie, ale dobrze mieć wsparcie bliskich.
Pije teraz sok który mi przewieźli do szpitala- wcinam owoce które od nich dostałam i czekam na moje psy które oni zabrali na wieczorne pływanie nad stawem...
I gdyby nie oni nie dałabym rady sama z przeprowadzką
To dzięki wam jest lepiej
Dziękuje.


(zdjęcie ze strony luszczyca-blog)



15 komentarzy:

  1. ja już sama końcówka. Mam rodzinę co mi pomaga, mąż wspiera ale jakoś czuje się taka nie bardzo..
    nie wiem why..? może dlatego że jestem dziwna...

    OdpowiedzUsuń
  2. Uszka do gory!!! To juz 3 trymestr, hormony swiruja, pogoda dobija. Mi tez sie wydaje ze wszyscy mnie opuscili i jestem nieszczesliwa bo walcze sama. Tym czasem zawsze ktos jest obok. Mam dni ze placze bez powodu, w nocy slabo sypiam, jestem niezdarna...ale wiem ze warto to przetrwac bo na koncu czeka cudowny skarb- moja Coreczka...

    OdpowiedzUsuń
  3. Już bliżej, jak dalej :)
    Przytulam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie zostało 65 dni , stres coraz większy ale staram się myśleć pozytywnie i szukam sobie zajęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak to przez hormony :) Każda z nas ma coś podobnego! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze chwilka i Ci zleci... Teraz wydaje się, że te 10 tygodni będzie się ciągnąć w nieskończoność, ale głowa do góry, zaraz wpadniesz w wir przygotowań i ani się obejrzysz już będziesz miała małą kruszynkę przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To dobrze, że masz na kogo liczyć! Wsparcie się przydaje, zarówno pod koniec ciąży, jak i po porodzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hustawka nastrojow niema co.... swiruje ciagle.

      Usuń
  8. Kochana!!
    My dla Ciebie zawsze i wszędzie :**
    Pamiętaj, że zawsze możesz na nas liczyć, tak jak my na Ciebie
    Całuski
    ~ciocia Nika

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja koło 30 tygodnia też już świrowałam bo jeszcze tyle a już byłam zmęczona. Ale moje obecne świrowanie to dopiero jest męczące, to oczekiwanie na godzinę zero wykańcza :) Dużo zdrowia

    OdpowiedzUsuń
  10. w sumie najbardziej przeraża perspektywa tego że jest tyle do zrobienia ,a my stoimy w miejscu . u mnie remont wszędzie się kurzy ,a ja bym chciała już mieć wszystko ułożone i posprzątane . Upały mnie wykańczają i humor z tego wszystkiego się psuje .Ale my kobiety ,matki musimy być silne bo kto jak nie my?! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Trzymaj sie, 10 tygodni szybko zleci :)

    OdpowiedzUsuń