Zmieniłam także lekarza prowadzącego - z wielu powodów. Co prawda jeszcze 2 razy przejdę się do starego lekarza- ale już z ulgą że od końca kwietnia zaopiekuje się mną ktoś inny.
Teraz nasuwa się pytanie...
To moja pierwsza ciąża , czy warto iść do szkoły rodzenia ?
Z jednej strony - to oczywiste że powinnam , nie mam pojęcia o niczym tak właściwie oprócz tego co czytam z waszych blogów, z artykułów , czy z tego co dowiaduje się od innych.
Pamiętam jak w 4 tc, gdy leżałam w szpitalu jedna dziewczyna mi powiedziała ( poroniła 2 ciąże)
" Idź do szkoły, pomoże Ci to "
No i wtedy wiedziałam że pójdę, teraz jednak nasuwa się druga kwestia.
Po 1 - finanse -tak wiem - 200-400 zł to niby nie dużo - może dla was.. ja jestem samotna i będę samotną matką. I ta kwota jest dla mnie spora ( 400 zł to 1/3 mojej wypłaty).
Mimo że podałam to jako pierwszy problem - jest to problemem ostatnim - bo jeżeli reszta będzie na TAK, To będę miała te pieniądzę.
Druga kwestia - wiele znajomych nie było na szkole ale urodziło bez problemu ( naturalnie siłami natury- a nie np. drogami natury czy cesarka)
Ok, ale wiele innych miało problem z parciem np. Bo jak to wyżej wspomniałam o tej dziewczynie - nie umiała oddychać i przeć jednocześnie, jeśli dobrze ją zrozumiałam.
Trzecia Sprawa - oprócz oczywiście całego wytłumaczenia porodu i ich faz , na szkole rodzenia uczą pielęgnacji niemowlęcia, opieka itp.
Tego samego również uczą mnie teraz koleżanki które mają dzieci ( kąpanie niemowlaka, karmienie( tu oczywiście mam na myśli butelkę) przewijanie ).
Pytanie czy czegoś nie ominą ?
I jak to jest na szkole ?
Jak mnie tego nauczą?
na lalce? czy tylko pokażą taśmy ?
Niby też natura powinna mi podpowiedzieć! Tylko.. czy odraz załapię taki kontakt, że będę wiedziała ? Przeszła mi ostatnio przez rękę gazeta i było apropo baby blues - że niektóre kobiety nawet po urodzeniu swojego dziecka również nie mogą odczuć na początku macierzyństwa... czy będę jedną z nich ( I hope not).
I 4 problem- Zazwyczaj szkoły rodzenia są przy szpitalach - czy jeśli pójdę już do szkoły rodzenia przy danym szpitalu od razu będzie to nastawienie że tam mam rodzić ? Problemem u mnie jest - że jest tylko jeden oddział położniczy w moim mieście -w tym cudownym szpitalu w którym już 2 razy leżałam i mam go dość... Jaki mam wybór ? Fakt że mieszkam na śląsku i do każdego innego szpitala mam około 10-30 km, A jak mimo wszystko nie zdążę ?
Dziewczyny, matki, ciotki... pomóżcie Matce Debiutantce :)
Opiszcie swoje wrażenia, i swoje podejście do SR :)
Opiszcie o o należy pytać gdy będę dzwonić i dowiadywać się o warunkach!
Obrazek ze strony (kobietowo.com.pl)
Spróbuj poszukać bezpłatnej szkoły rodzenia. Wiele położnych prowadzi taką działalność na NFZ w ramach opieki położnej środowiskowej. Położna środowiskowa opiekuje się kobietą ciężarną od 21 tc, w ramach tej opieki ma obowiązek prowadzić edukację przedporodową, a po porodzie opiekuje się mamą i dzieckiem przez ok. 6 tygodni (wizyty patronażowe w domu). Warto już teraz rozejrzeć się za dobrą położną i poznać ją jescze przed porodem - zapytaj w swojej przychodni, popytaj znajome mamy czy Ci kogoś polecają. Skoro już płacimy niemałe pieniądze na NFZ, to trzeba korzystać z tego, co nam się należy. Ja korzystam z takiej szkoły, mam kompetentną i sympatyczną położną i jestem bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńsuper że o tej położnej powiedziałaś, już dzisiaj dowiedziałam że nasz przyszły pediatra ma zaufaną położną w przychodni! :)
UsuńJa aktualnie jestem w 31 tygodniu i nie uczęszczam do szkoły rodzenia. Po pierwsze w moim małym miasteczku jest chyba tylko jedna taka szkoła a poza tym plan zajęć jest tak ubogi że więcej dowiem się z Internetu lub od położnej. Jedyne co Ci mogę polecić to poszukanie sobie położnej która odpowie na każde Twoje pytanie. Oczywiście jest to na NFZ wiec bezpłatne. Znajdź taką, której nie będziesz wstydziła się zapytać o różne rzeczy. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńdziękuje za radę! :)
UsuńMatko-debiutantko u mnie na blogu jest recenzja z zajęć w szkole rodzenia w pięciu częściach :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam jeśli masz ochotę poczytać moją opinię, ale w skrócie - moim zdaniem przy pierwszym dziecku warto :)
biorę się za lekturę!
UsuńKochana, ja do szkoły rodzenia nie uczęszczałam, za to w domu sama czytałam mnóstwo artykułów. W gazetach, w internecie, w książkach. Oglądałam telewizyjne programy, jak już na jakiś trafiłam. Jak miałam pytania, dzwoniłam do mamy czy teściowej. Urodziłam córeczkę i czego nie wiedziałam, pytałam innych (czyt. mamy, teściowej, położnych) i szukałam odpowiedzi w internecie. Nie żałuję w sumie, że nie byłam na takich zajęciach, bo nawet nie wiem co więcej mogłyby mi wnieść. Może zajęcia na piłce? Ale piłkę kupić za małe pieniądze, ćwiczenia znajdziesz w internecie. Ewentualnie poznasz inne przyszłe mamy. To jedyne, co nowe, mogą Ci dać zajęcia. A jeśli problemem są finanse, to lepiej już te pieniążki przeznaczyć na malucha. Tak uważam. :)
OdpowiedzUsuńteż czytam dużo artykułów, moja mama przynosi mi co chwile nowe numery gazet :) wiadomo dużo się dowiem z nich także, ale zajęcia praktyczne to praktyczne :D
UsuńMi udało się skorzystać za darmo ze szkoły rodzenia, która była finansowana przez Miasto. Nie bagatelizowałabym roli tej instytucji. Oczywiście w internecie można znaleźć wszystko i trzeba na to wszystko znaleźć czas. A ja i mój M bardzo chętnie chodziliśmy an te spotkania, nie tylko z uwagi na informacje jakie tam otrzymaliśmy (niektóre rzeczy się lepiej zapamiętuje, lepiej się ćwiczy np. na fantomach) ale i nowe znajomości :).
OdpowiedzUsuńJako ojciec, który uczęszczał do szkoły rodzenia, mogę Ci tylko powiedzieć, że jak najbardziej polecam. Przede wszystkim kwestia finansowa – nie wszystkie zajęcia są odpłatne, możesz równie dobrze znaleźć szkołę rodzenia w ramach nfz czy dofinansowań z miasta. Same zajęcia odbywają się w dwóch trybach: teoretycznym i praktycznym. Zapewniam Cię, że dowiesz się z nich wielu przydatnych rzeczy oraz nauczysz jak obchodzić z maluszkiem. Taka praktyka na pewno Ci pomoże w pierwszym okresie : ) W temacie szkoły rodzenia zapraszam do siebie, gdzie opisuje, co prawda z punktu widzenia ojca, swoje doświadczenia. Mam nadzieję, że okazałem się choć trochę przydatny : ) Pozdrawiam, Krzysiek
OdpowiedzUsuń