Jeszcze rok temu planowaliśmy wszystko inaczej....
Ślub w zimę, na ponad 100 osób ... hotel - 2 dniowe wesele....
W listopadzie stwierdziliśmy że po co tyle czekać - ślub przyśpieszyliśmy o 3 miesiące .
I ostatecznie mamy 59 gości z dziećmi :)
No i mamy.. 6.10.2018 - zbliża się już do tego stopnia że czuje go na karku .
Właściwie, jesteśmy przygotowani ... Mamy wszystko ( oprócz mojej sukienki oczywiście - dalej nie wiem jak będzie wyglądać ) .
Ale chyba już się tym nie przejmuje dopóki jej nie przymierze .
Co będzie to będzie, najwyżej pójdę w śmietankowym worku na kartofle.
Konrad już cały ubrany , podziękowania ogarnięte - pozostała nam kwestia planu dla gości, menu do wydruku ...
Kwiaty do kościoła są "zaklepane" . Akcesoria kupione i zamówione.
Teraz tylko czekamy.....
I w sumie wolałabym żeby już było po.
Ileż można czekać? :P
Wy też nie mogliście się doczekać swojego ślubu? czy raczej byliście przerażeni że to już? :o