piątek, 17 lipca 2015

Który szpital na poród wybrać?

Czy mi się wydaje że za każdym razem gdy piszę nową notkę o tym co się dzieje w moim organizmie zaraz on zaczyna płatać figle...
otóż to..

Pisałam wam o skurczach i tego samego dnia wieczorem wylądowałam na ktg z regularnymi co 3 minuty skurczami dochodzącymi do 100  :D

A szyjka zamknięta długa..

Zostawili mnie na obserwacji, podano sterydy na płuca po których ja byłam osłabiona, kroplówki ( a wenflon w żyłę się nie wbił pfff)

I tak jestem już w domu, zero skurczy, trochę kłucia ale wczoraj lekarz powiedział że nic sie nie zanosi.


Wczoraj również mój lekarz prowadzący mnie zaskoczył..
Okazało się że nie pracuję w naszym szpitalu już!
( Tak ten do którego po odejściu wód mogę iść na nogach bo mam 500 metrów przynajmniej skurcze szybciej przyjdą).

Został Ordynatorem w szpitalu w sąsiednim mieście....
Masz babo placek.
Byłam nastawiona na rodzenie w szpitalu u nas - nie dość że blisko, to jeszcze znam szpital od a do z
( no w końcu leżałam już 5 razy!)

Oczywiście cały dzień zastanawiałam się co robić. Dąbrowski szpital nie cieszy się dobrą opinią oprócz opieki położnych i pielęgniarek
(czego u nas nie można o tym powiedzieć, położne niektóre pozostawiają wiele do życzenia)

Ponadto - szpital w Dąbrowie ( konkretnie porodówka) był długi czas zamknięty! Dopiero od miesiąca został sprywatyzowany ! Zatrudniono nowych lekarzy ( w tym mojego).
Ale remontu nie było....

Standard szpitala w DG podobno pozostawia wiele do życzenia, widziałam tylko stare zdjęcia, oczywiście nie powinnam się kierować wyglądem tylko opieką lekarską.. ale.. NIKT z moim znajomych tam nie rodził .. pytałam na forach - również cisza.

Na stronie gdzierodzić.info - niema praktycznie nic na temat tego szpitala... zero informacji o znieczuleniach - a komentarze są sprzed 2012 r.

Tak naprawdę lekarza niema przy porodzie naturalnym... tylko położna.. więc..
A mój lekarz kiedy zapytałam go czy będzie przy porodzie stwierdził " czy ma wszystko rzucać..." hah.
Nie dasz w łapkę to dupa zbita ;)


Pozostaje się wybrać do DG i ewentualnie zobaczyć standardy..:)

Ale pewnie urodzę w Sosnowcu , w końcu to moje miasto , tylko czy znowu nie będą na mnie patrzeć że idę do szpitala innego niż mój lekarz prowadzący jest..????


Torba spakowana! w Następnej fotce pokaże zawartość :)


Zdjęcie sali jednoosobowej w Sosnowieckim szpitalu :) 

11 komentarzy:

  1. Ja rodziłam tam, gdzie mój lekarz pracował, ale podpowiadał mi żebym dobrze przemyślała swoją decyzję. Podpowiadał mi Matkę Polkę w Łodzi, ale ja byłam wierna lekarzowi ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zdecydowalam ze rodze w swoim miescie jednak.. :)

      Usuń
  2. Moj lekarz nie pracuje w zadnym z Bydgoskich szpitali, wiec jestem skazana na losowy "przydzial" lekarza bedacego akurat na dyzurze. Na poczatku troszke sie zmartwilam, ale teraz jest mi wszystko jedno. Wszystko zalezy od poloznej, lekarz jest z doskoku. Zreszta wczoraj poznalam jednego, wydal sie sympatyczny, troszke lalusiowaty, ale sympatyczny i konkretny wiec mi pasuje ;)
    Torbe tez spakowalam. Juz pora mysle ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój lekarz również nie pracuje w szpitalu, w którym będę rodzić, ale jakoś nie przeszkadza mi to zbyt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a no, ja juz tez mam w dup.. hahaah rodze u siebie:P

      Usuń
  4. Matko matko sorry, że się tak wcinam, ale ten rysunek w nagłówku...to jakieś CUDO jest ach ach ach<3 Kto Ci takie piękności popełnił? <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Z porodem niestety czasem bywa tak, że nie wszystko idzie po naszej myśli i coś się komplikuje. Takie okoliczności trzeba brać pod uwagę. Wybierz szpital, w którym w razie problemów będziesz mieć z dzieckiem najlepszą opiekę. Sympatyczny personel czy kolor ścian nie są najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja do lekarza chodziłam prywatnie i mój gin nigdzie państwowo nie przyjmował. A nawet nie brałam pod uwagę rodzenia w prywatnym szpitalu. Jednak wybrałam sobie dobry szpital u nas w mieście i trafiłam fantastycznie. Ale mnie nawet specjalnie nie zależało na własnym lekarzu czy położnej. Inaczej, jak ktoś się nastawia na obecność osoby, która zna i nas i naszą ciążę.

    OdpowiedzUsuń